Alaksandr Łukaszenka za nic ma oczekiwania obywateli, którzy domagają się uczciwych wyborów prezydenckich i masowo protestują, walcząc o demokrację. Zwracając się do robotników, prezydent Białorusi zapowiedział "uporanie się" z uczestnikami mityngów. Uczestników protestów w zakładach porównał... do gestapo.
- Bez względu na to, że w zasadzie cały kraj w większości jest zajęty pracą, to trudności w kwestii sytuacji społeczno-politycznej pozostają. (...) Tak jak wczoraj mówiłem, nie można się uspokajać. Tym, którzy chcą nas uśpić, się to nie uda
- powiedział podczas środowej narady Rady Bezpieczeństwa z udziałem szefów władz regionalnych.
Jak dodał, cytowany przez BiełTA, "kontynuowane są groźby pod adresem rodzin wojskowych, milicji, służb specjalnych, urzędników państwowych, pracowników mediów". "Podejmowane są też ataki na członków rządu" - oznajmił.
- Groźby i ataki na pracowników zakładów i fabryk, szefów przedsiębiorstw. Przed dniem pracy i po nim przepuszczają ich przez wejście agresywne tłumy. Jak gestapo
- oświadczył szef państwa.
Zwracając się do pracowników, powiedział:
"Wy pracownicy jesteście gospodarzami w tych zakładach, a z tymi uczestnikami mityngów, którzy was witają przy wejściu, się uporamy"
Na Białorusi od 9 sierpnia trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Według oficjalnych wyników zwyciężył w nich ubiegający się o reelekcję Łukaszenka. Protesty przybierają masową formę i są tłumione przez siły milicyjne. Dokonano już wiele aresztowań, są też ofiary śmiertelne.
We are the power!#ЛукашенкоУходи #LukashenkoGoAway#Belarus pic.twitter.com/6USWCgLjFV
— NEXTA (@nexta_tv) August 16, 2020
Białoruś. Proszę o udostępnianie. Źródło Nexta Live pic.twitter.com/mT94u4VN2H
— Marcin (@Marcin04742115) August 16, 2020