"Sme" to jeden z bardziej znanych dzienników na Słowacji. Określa się jako "liberalny", bardzo często przeciwny polityce prowadzonej przez premiera Roberta Fico. "Sme" krytykowało także politykę polską, m.in. reformy sądownictwa. Tym razem dziennik postanowił wtórować unijnym instytucjom w kwestii Puszczy Białowieskiej.
"Sme" pyta, czy Unia ma prawo ingerować w decyzje państw członkowskich, po czym odpowiada sobie:" TAK, jeśli chodzi o taki rząd, który piłą bezlitośnie niszczy dziedzictwo przyrodnicze i podstawowe prawa obywatelskie".
Jak widać, problemy Puszczy Białowieskiej "świetnie" dostrzegalne są zarówno z Brukseli, jak i Bratysławy i chyba zupełnie niewidzalne dla polskich leśników, którzy nieustannie mówią o korniku drukarzu i ochronie siedlisk.
Tego rodzaju komentarze mogą się okazać również istotnym czynnikiem w próbach rozłamu w Grupie Wyszehradzkiej, która cały czas stara się podkreślać swój monolit w walce z unijnymi instytucjami, przede wszystkim w sprawie kryzysu migracyjnego.