Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Krwawy poniedziałek w Strefie Gazy. Co najmniej 41 Palestyńczyków zginęło, są tysiące rannych

Co najmniej 41 Palestyńczyków zginęło dziś w starciach z izraelskimi siłami w Strefie Gazy na granicy z Izraelem, gdzie od rana trwają protesty przeciwko przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy. Według różnych źródeł rannych zostało od 700 do 1700 osób.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
By Israel Defense Forces - IDF Detonates Tunnel Near Crossing, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=34371476

Agencje piszą, że jest to najkrwawszy dzień w Strefie Gazy od czasu wojny w tej palestyńskiej enklawie między kontrolującym ją Hamasem a Izraelem w 2014 roku.

Agencja dpa podaje, powołując się na palestyńskie ministerstwo zdrowia, że rannych zostało 1700 osób, w tym setki od kul. Associated Press, powołując się również na przedstawicieli palestyńskiego resortu zdrowia, informuje o co najmniej 772 rannych, w tym 27 krytycznie. Reuters pisze o 900 rannych Palestyńczykach; 450 z nich odniosło obrażenia w wyniku użycia ostrej amunicji.

Palestyński rząd oskarżył dziś Izrael o dokonanie masakry w Strefie Gazy. Rzecznik palestyńskiego rządu Jusuf al-Mahmud zażądał w oficjalnym oświadczeniu "natychmiastowej interwencji międzynarodowej w celu powstrzymania straszliwej masakry dokonanej w Gazie przez izraelskie siły okupacyjne przeciwko naszemu bohaterskiemu narodowi".

Według izraelskiego wojska co najmniej 35 tys. Palestyńczyków bierze udział w protestach w 12 miejscach w Strefie Gazy na granicy z Izraelem, tuż przy ogrodzeniu granicznym. Wojsko twierdzi, że starcia są "wyjątkowo ostre" i że dochodzi do "prób ataków terrorystycznych". Świadek, na którego powołuje się agencja EFE, powiedział, że kilku Palestyńczykom udało się przedrzeć przez ogrodzenie na granicy.

Na Zachodnim Brzegu Jordanu ok. 3 tys. Palestyńczyków zgromadziło się na placu Jasera Arafata w Ramallah, żeby przejść w kierunku punktu kontrolnego Kalandija, oddzielającego Ramallah od Jerozolimy.

"Uczestnicy zamieszek rzucają koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi w kierunku ogrodzenia bezpieczeństwa i w kierunku żołnierzy, a także palą opony, rzucają kamieniami i płonącymi przedmiotami, by podpalić terytorium Izraela i ranić żołnierzy"

- czytamy w oświadczeniu armii Izraela. Wojsko zapewniło, że odpowiada na to środkami mającymi na celu rozpędzenie demonstrantów i "działa zgodnie ze standardowymi procedurami operacyjnymi".

W związku z otwarciem amerykańskiej ambasady Jerozolimę patrolowały dziś tysiące policjantów, funkcjonariuszy służb granicznych i żołnierzy jednostek specjalnych. Policja informowała, że funkcjonariusze "natychmiast odpowiedzą na każdy incydent, do którego dojdzie, lub na nielegalne protesty".

Swoją decyzję o uznaniu przez USA Jerozolimy za stolicę państwa żydowskiego prezydent Donald Trump ogłosił 6 grudnia 2017 r. Wkrótce potem Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło uchwałę domagającą się anulowania tej decyzji, a skupiająca 57 państw Organizacja Współpracy Islamskiej oświadczyła, że uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela oznacza "jawną agresję". Zdecydowana większość państw świata nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Izrael #Palestyna #Stefa Gazy

redakcja