Rezolucja ws. LGBTIQ niczego nie wnosi. Oznacza, że nie chcemy prześladowań w UE za odmienne preferencje seksualne. Ta intencja jest słuszna, ale w rezolucji były też oskarżenia pod adresem Polski i stwierdzenia, że każdy może być kim chce - powiedział na gorąco po głosowaniu ws. rezolucji w Parlamencie Europejskim europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję w sprawie ogłoszenia Unii Europejskiej "strefą wolności LGBTIQ". Została przygotowany przez deputowanych, również polskich, z frakcji Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów, Odnowić Europę, Zielonych i Lewicy.
W głosowaniu 492 europosłów było "za", 141 - "przeciw", a 46 wstrzymało się od głosu.
Niedługo po głosowaniu, gościem audycji na antenie Polskiego Radia 24 był europoseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Zdzisław Krasnodębski.
- Głosowałem przeciwko rezolucji. Uważam, że nie jest potrzebna i zawiera błędne informacje - rozpoczął.
Polityk wyraził przekonanie, że rezolucja niczego nie wnosi. - Oznacza, że nie chcemy prześladowań w UE za odmienne preferencje seksualne. Ta intencja jest słuszna, ale w rezolucji były też oskarżenia pod adresem Polski i stwierdzenia, że każdy może być kim chce - mówił.
- Dlaczego mamy nie definiować płci? - pytał poseł do PE. - Konstrukt społeczny polega na tym jak nas postrzegają inni. Trudno byłoby mi postrzegać - dodał.
- Niektórzy są bardzo wrażliwi i być może powinniśmy w takim razie milczeć? Z poważnego postulatu, że nie powinno być prześladowania kogokolwiek dochodzimy do destrukcji podstaw
- ocenił polityk.