Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Zniszczone czołgi celowo zalegają na obrzeżach ukraińskich miast. „Niech Rosjanie widzą, co ich czeka”

"Ukraińcy celowo nie usuwają zniszczonego sprzętu rosyjskiego na obrzeżach Charkowa, żeby pokazać rosyjskim napastnikom, co ich czeka" - powiedział Andrzej Lange, fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej przebywający w tym ukraińskim mieście. Dziennikarz zwrócił również uwagę na mobilizację pozostających w Charkowie mieszkańców.

mt

[polecam:https://www.niezalezna.pl/435292-przezyl-niemieckie-okrucienstwo-w-obozach-koncentracyjnych-w-charkowie-zabili-go-rosjanie]

Reklama

Mężczyźni, których spotkałem, mówili o tym, że wywieźli z miasta swoje rodziny, a sami zostali, by walczyć o swoją ziemię. Spotkałem milionera, który stoi ramię w ramię z innymi obrońcami miasta - status społeczny nie ma znaczenia, ta wojna naprawdę zjednoczyła naród ukraiński, który razem daje odpór wrogowi

-  relacjonował.

Lange wskazał, że najbardziej zniszczoną częścią miasta są dzielnice północne. "To najbardziej ostrzeliwany region. Bloki są tam wypalone, opustoszałe, ludzi prawie nie widać - jedynie osoby plądrujące sklepy. Wojsko bardzo dokładnie podchodzi do kontroli na ulicach, zwłaszcza w tych dzielnicach. Kontroluje wszystkich, każdy dziennikarz bez akredytacji ministerstwa obrony jest automatycznie cofany" - poinformował.

 

Wysłannik PAP odwiedził też stację metra Plac Konstytucji w centrum Charkowa. Od wybuchu wojny mieszka tam około 500 osób, które ze względu na regularny ostrzał ze strony sił rosyjskich musiały opuścić swoje domy.

"Na stacji ustawiono pociągi, niektórzy śpią w nich, inni w rozbitych w pobliżu namiotach" - powiedział fotoreporter.

Jak relacjonował, Ukraińcy bardzo rygorystycznie przestrzegają godziny policyjnej, obowiązującej w mieście od 18.00 do 6.00. "Przez pozostałą część dnia te nieliczne osoby, które zostały, wychodzą normalnie, wyprowadzają psy, spotykają się ze znajomymi. Nie przestały również działać usługi komunalne - po ulicach jeżdżą śmieciarki, tak jakby wojny nie było" - mówił.

Sklepów i aptek działa mało, są duże kolejki, jednak bardzo sprawnie działa pomoc humanitarna. Każdy, kto ma samochód, spełnia dwie funkcje - dowożenie jedzenia oraz pomocy w obronie miasta, której podejmują się wszyscy mężczyźni, którzy zostali

 - dodał.

"Nastroje są niesamowite, Ukraińcy mają naprawdę wysokie morale i to, myślę, się nie zmieni" - ocenił.

 

mt

Reklama