Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Znaczna część strat rosyjskiej armii to mniejszości narodowe. Demograficzny problem Putina

Mniejszości narodowe Federacji Rosyjskiej są nadreprezentowane wśród strat podczas wojny na Ukrainie - wynika z danych, które co jakiś czas publikują rosyjskie urzędy. Powodem tego jest regularnie spadająca dzietność wśród Rosjan, oraz ratujący sytuację przyrost naturalny na Kaukazie i Syberii. "Czy mniejszości mają ochotę walczyć i ginąć za sprawę Putina?" - zastanawiają się dziennikarze.

facebook.com/MinistryofDefence.UA

Przykładem, który wskazuje na fakt zwiększonej reprezentacji mniejszości wśród strat, jest chociażby lista rannych rosyjskich żołnierzy, którzy przebywają w szpitalu w Rostowie nad Donem. Na 44-osobowej liście większość osób to Dagestańczycy, na co wskazywać mogą typowe dla Muzułmanów imiona Magomied (Mahomet), Musa, Sułtan, Ismail, Ahmed, Bisłan. Naliczyliśmy takich przypadków 27.

Jak zauważa dziennikarz Kamil Galajew, bierze się to z tego, że w przeciwieństwie do europejskiej części Rosji, która znajduje się w poważnym kryzysie demograficznym, największy przyrost naturalny mają Czeczenia, Tuwa i republiki syberyjskie. Są to zarazem jedne z najbiedniejszych regionów kraju, gdzie "kariera w wojsku" zdawała się być szansą na poprawę losu.

W pierwszym tygodniu wojny "mięsem armatnim" w znacznym stopniu byli mieszkańcy Buriacji i Kałmucji, o czym rozpisywały się media w pobliskiej Mongolii.

Ciekawym przypadkiem jest obwód astrachański, graniczący z Kazachstanem, w którym narodowościowe puzzle są bardzo pomieszane. Większością są Rosjanie, którzy stanowią 67,6 procent mieszkańców obwodu. Drugą siłą są Kazachowie - 14,8 procent. Tymczasem według oficjalnych danych rządowych, Rosja straciła siedmiu mieszkańców tego obwodu, z których sześciu to Kazachowie, jeden to Rosjanin. Oznacza to, że mimo bycia niemal 15-procentową mniejszością, Kazachowie stanowią 85 procent strat obwodu astrachańskiego. W rzeczywistości straty są zapewne dużo większe, gdyż umniejsza je rosyjska propaganda wojenna.

Jak się dostać do rosyjskiej armii? Cóż, najpierw muszą cię powołać. Na tym etapie wybierani są ludzie bez żadnego wpływu. Ludzie z kapitałem uważają służbę w wojsku jako los frajerów. A więc powoływani są biedni oraz naiwni, którzy nie wiedzą jak zrobić unik

- pisze Kamil Galajew.

Kolejnym krokiem jest podpisanie kontraktu, na który młodzi żołnierze namawiani są ze wszystkich sił. "Przekonują, obrażają, straszą i kuszą. Jeśli kogoś stać na prawników, a dotarł przypadkiem do tego etapu, odpuszczą" - twierdzi Galajew.

Ludzie Putina zdają sobie sprawę z tego, że ich muzułmańscy lub skośnoocy obywatele z dalekich części kraju niekoniecznie "czują" wojnę z Ukrainą. Aby zachęcić mniejszości do walk, w poszczególnych regionach prowadzona jest kampania "Za pokój".

"Jestem Kałmukiem, ale teraz my wszyscy jesteśmy Rosjanami"

- głosi hasło na jednym z billboardów. Akcję taką przeprowadzono we wszystkich miejscach, skąd pochodzą mniejszości walczące na froncie.

Czy zatem dziwić może niskie morale wśród rosyjskich wojsk?

 



Źródło: niezalezna.pl, twitter.com

#mniejszości narodowe #Rosja #Ukraina

Mateusz Tomaszewski