Więźniowie, którzy przebywają w białoruskich koloniach karnych, mieli otrzymać ofertę "pokajania się" i napisania prośby o ułaskawienie. W zamian mogliby zostać objęci amnestią, która ma być ogłoszona w lipcu. Informacje te dotyczą kolonii w Nowopołocku, Mohylewie i więzienia Wićba-3 pod Witebskiem.
- O napisanie prośby o ułaskawienie proszone były również osoby, które w aresztach oczekują na proces
– twierdzi portal, powołując się na anonimowych rozmówców.
Mieli o to prosić ludzie, którzy twierdzili, że są przedstawicielami Białoruskiego Czerwonego Krzyża. W samej organizacji informacji tej nie potwierdzono. „Nie mamy dostępu do więzień ani do więźniów. Okazujemy tylko pomoc humanitarną. Czerwony Krzyż może przekazać środki higieny, wodę, jedzenie, książki” – poinformowało biuro prasowe organizacji.
Nasza Niwa podejrzewa, że władze mogą rozważać amnestię z okazji obchodzonego na Białorusi 3 lipca święta państwowego – Dnia Niepodległości i w osobnym artykule przypomina, że podobna sytuacja miała miejsce po protestach w czasie wyborów w 2010 r.
Wtedy wyroki pozbawienia i ograniczenia wolności otrzymało ponad 30 osób i pod presją władz wiele z nich napisało stosowne prośby i zostało uwolnionych. Część więźniów uwolniono bez podpisania prośby. Czwórka – Pawieł Siewiaryniec, Mykoła Statkiewicz, Zmicier Daszkiewicz i Eduard Łobau pozostało w więzieniach, bo odmówili „pokajania się”.
Wówczas więźniów objęto amnestią m.in. pod presją Zachodu i w wyniku negocjacji z Unią Europejską – Mińskowi zależało na normalizacji relacji. Obecnie, jak podkreśla Nasza Niwa, sytuacja jest inna niż w 2010 r., a w więzieniach i aresztach z powodów politycznych jest ponad 700 osób.
Do aresztów i więzień trafiło wiele osób, które nie zajmowały się wprost działalnością polityczną, represje mają bezprecedensową skalę zarówno pod względem liczby jak i wysokości kar. Kilka dni temu nuncjusz apostolski Ante Jozić spotkał się w areszcie z Wolhą Załatar, matką piątki dzieci ze Żdanowicz.
Władze informowały, że postępowanie karne wobec Załatar jest związane z jej „aktywnym protestem”, wskazując, że będąc administratorką czatu, organizowała „nielegalne zgromadzenia” w postaci „tzw. picia herbaty, spacerów i koncertów”.
Formalne zarzuty, które usłyszała, to stworzenie organizacji ekstremistycznej lub zarządzanie nią. Z tego artykułu grozi kara ograniczenia wolności na okres do pięciu lat lub pozbawienie wolności na 3-7 lat.
Wolha Załatar ma pięcioro dzieci w wieku od czterech do 17 lat. W czasie ubiegłorocznych wyborów, które uznano za sfałszowane, była obserwatorką, potem – jako wolontariuszka – pracowała przy mińskim areszcie na ul. Akreścina.
- Podczas dwugodzinnego spotkania nuncjusz przekazał jej Biblię i modlitewnik
– informowała Nasza Niwa.