Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Wiceszef MSZ ujawnia: Źródła naszych partnerów nie potwierdzają jednoznacznie dekoncentracji wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą

Koncentracja wojsk na granicy Ukrainy jest w zasadzie wzdłuż praktycznie całej granicy ukraińsko-rosyjskiej – powiedział dziś w radiowej Jedynce wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. – Żeby można było mówić o jakiejkolwiek deeskalacji, to musimy mówić nie o "sygnałach o ewentualnym pół kroku wstecz”, tylko o kilku krokach wstecz. Z tym na pewno nie mamy do czynienia – dodał.

Rosja koncentruje swoje siły wokół Ukrainy. Szymon Szynkowski vel Sęk pytany był, czy rozpocznie się wojna.

Dzisiaj na to pytanie, poza prezydentem Rosji Władimirem Putinem, chyba nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Pewne jest to, że eskalacja konfliktu osiągnęła bardzo wysoki punkt, wręcz krytyczny

– powiedział wiceminister.

Polityk stwierdził, że Putin robi to wszystko po to, aby osiągnąć zyski. „Pytanie jest do niego, czy osiągnie je w wyniku przekroczenia granic Ukrainy agresją, czy też uzna, że korzyści mogą być większe w sytuacji zatrzymania się i deeskalacji” – mówił.

Zaznaczył, że koncentracja wojsk na granicy Ukrainy jest w zasadzie wzdłuż praktycznie całej granicy ukraińsko-rosyjskiej i częściowo również na terytoriach okupowanych przez Federację Rosyjską.

Pytany o zapewnienia Kremla o wycofaniu wojsk powiedział:

Absolutnie nie należy czuć się uspokojonym. Z przeszłości wiemy, że tego rodzaju informacyjne gry były specjalnością Rosji historycznie od wielu, wielu lat. Źródła naszych partnerów w tej chwili nie potwierdzają jednoznacznie, że mamy do czynienia z dekoncentracją wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą. Koncentracja wojsk była bardzo wysoka. Żeby można było mówić o jakiejkolwiek deeskalacji, to musimy mówić nie o "sygnałach o ewentualnym pół kroku wstecz”, tylko o kilku krokach wstecz. Z tym na pewno nie mamy do czynienia

– zaznaczył wiceminister.

 

Źródło: niezalezna.pl