Według informacji przytaczanych przez ukraińskie media w mieście od prawie dwóch tygodni nie ma prądu, gazu ani wody. W oblężonym mieście przebywa około 400 000 osób, temperatury w ciągu nocy sięgają minus 5 stopni.
- Wśród obiektów bombardowanych w środę przez Rosjan znalazły się min. teatr i budynki basenu, pod gruzami znajdowały się kobiety z dziećmi i kobiety w ciąży
- poinformował na Facebooku Pawło Kyryłenko, szef władz obwodu donieckiego. Budynek teatru był oznaczony widzianym z powietrza napisem "Dzieci".
Według mera oblężonego przez wojska rosyjskie Mariupola, prywatne samochody są wypuszczane z miasta. Około 6 500 samochodów mogło opuścić Mariupol w ciągu ostatnich dwóch dni, poinformowała DPA cytując wypowiedź mera Wadima Bojczenko na portalu Telegram.
Wobec braku zawieszenia broni ludzie musieli opuszczać miasto pod ostrzałem. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w wystąpieniu wideo, że korytarze humanitarne w kraju w środę nie funkcjonowały.
- W Mariupolu kilka prób ewakuacji zakończyło się niepowodzeniem, jednak we wtorek około 20 000 mieszkańców udało się w końcu opuścić miasto
- podaje niemiecka DPA.