Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Ukraina planowała zaatakować… Moskwę? Doradca Zełenskiego dementuje: Po co mielibyśmy to robić?

W poniedziałek dziennik „Washington Post”, powołując się na tajne dokumenty USA, które niedawno wyciekły do sieci, napisał, że ukraiński wywiad planował ataki na cele w Rosji, w tym na Moskwę. Publikację zdementował Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Podkreślił on, że Ukraina nie planowała ataków na Moskwę „Od razu mam jedno proste pytanie: a po co mielibyśmy to robić? Potrzebujemy broni do atakowania rosyjskiej logistyki”.

Mychajło Podolak ocenił na Twitterze, że publikacja „Washington Post” to nic innego, jak „sensacja medialna”
Mychajło Podolak ocenił na Twitterze, że publikacja „Washington Post” to nic innego, jak „sensacja medialna”
Zdjęcie autorstwa Connor Danylenko z Pexels

Redakcja „Washington Post” powołując się na tajne dokumenty, które wyciekły do internetu sugerowała w swojej publikacji, że Ukraińcy planowali uderzyć 24 lutego, w rocznicę rozpoczęcia przez armię rosyjską prowadzonej na pełną skalę agresji, jednak na prośbę USA odłożyli ataki. 

„Washington Post” na podstawie ujawnionych dokumentów amerykańskich służb wywiadowczych napisał, że 13 lutego szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow wydał rozkaz, "by przygotować się do zmasowanych ataków 24 lutego przy wykorzystaniu wszystkiego, czym dysponuje HUR". Według gazety, strona ukraińska rozważała nawet uderzenie z morza na rosyjski port w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym.

Gazeta sugerowała również, że urzędnicy w Waszyngtonie, którzy tajnie monitorowali plany Ukraińców, zaniepokoili się, że takie ataki mogłyby wywołać agresywną reakcję ze strony Kremla.

„22 lutego, dwa dni przed rocznicą, CIA wypuściło tajny meldunek: HUR "zgodził się, na prośbę Waszyngtonu, by odłożyć ataki" na Moskwę”.

– relacjonował „Washington Post”.

Ukraina dementuje „sensację medialną”

Tymczasem Podolak ocenił na Twitterze, że publikacja „Washington Post” to nic innego, jak „sensacja medialna”. Doradca prezydenta Zełenskiego zarzucił amerykańskiej gazecie, że artykuł napisano "bez szczegółów i bez logiki".

Od razu mam jedno proste pytanie: a po co mielibyśmy to robić? Czemu? Jaki problem rozwiązałaby taka jednorazowa akcja? Zmieniłaby przebieg wojny? Zmusiłaby Rosjan do ucieczki? Zniwelowałaby zapotrzebowanie na broń?

– wyliczał Podolak.

W jego opinii takie publikacje pełnią tylko „jedną katastrofalną funkcję: kształtują w zachodnich stolicach opinię, że rzekomo Ukraina jest niemądrym, infantylnym i impulsywnym krajem, któremu dorośli nie mogą powierzyć prawdziwej broni”.

Czy jest to robione świadomie czy nieświadomie, to inna sprawa. Ale to nie zmienia istoty sprawy: Ukraina w ogóle patrzy na to wszystko inaczej.

– kontynuował doradca Zełenskiego.

Zaznaczył, że Kijów odnosi się do wojny „z żelazną matematyczną logiką”.

Potrzebujemy rakiet dalekiego zasięgu, by niszczyć rosyjską logistkę na okupowanych terytoriach i różnych rodzajów samolotów, by bronić nieba i niszczyć rosyjskie fortyfikacje.

– podkreślił Podolak.

Dodał, że są to główne czynniki, które zdecydują o powodzeniu operacji kontrofensywnych i minimalizacji strat.

Może już czas, by przestać bawić się w wymówki i zakulisową realpolitik, kiedy trwa wojna i giną ludzie?

– zakończył wpis Podolak.

 



Źródło: Niezalezna.pl, PAP

#Ukraina #USA #Rosja #wojna