"To jest sytuacja, w której konflikt w Europie wkracza w nową fazę, która może dotknąć państwa NATO, czy członków Unii Europejskiej" - powiedział ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski w Telewizji Republika. W rozmowie z Katarzyną Gójską Szatkowski podkreślił, że przeciw państwom zachodnim używane są już nie tylko działania informacyjne wojny hybrydowej, ale działania siłowe.
Ambasador Polski przy NATO pytany był w programie "W punkt" o sprawę wybuchów na liniach gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2.
To scenariusz z dywagacji niszowych kanałów geopolitycznych jeszcze sprzed kilku lat. To jest sytuacja, w której konflikt w Europie wkracza w nową fazę, która może dotknąć państw NATO, czy członków Unii Europejskiej
- powiedział Tomasz Szatkowski.
Hipoteza, że stoi za tym Rosja jest bardzo prawdopodobna. Rosja ma środki, ma potencjalne motywy, może chcieć wysłać pewien sygnał, ale też wzmóc korzystne dla siebie embargo gazowe i presję jako narzędzie polityki na Europę. To oznacza, że przechodzimy już do działań hybrydowych bezpośrednio wymierzonych w państwa zachodnie. To są już działania nie tylko informacyjne, bo takie mamy na co dzień, ale z użyciem środków siłowych, wybuchowych
- podkreślił.
Szatkowski poinformował, że w Radzie Północnoatlantyckiej odbyła się wczoraj dyskusja na ten temat. "Była pełna zgoda, że musimy zachować pełną czujność i zastanowić się, jakie nowe środki jako Sojusz podjąć. Są różne możliwości" - powiedział. Wymienił wśród nich panele eksperckie, ale także np. wspólne patrole na Morzu Bałtyckim.
Gość programu podsumował też, skąd biorą się takie, a nie inne działania reżimu Władimira Putina.
Reżim rosyjski znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Ze względu na zainicjowaną agresję na Ukrainę, która jest bliska porażki na polu walki. I to porażki z przeciwnikiem, który był pogardzany. Rosja nie ma w tej chwili możliwości spełnić swego celu, czyli zmienić władzę na Ukrainie. Możliwości wyjścia z patu są coraz bardziej ograniczone. Tego typu zakończenie tego konfliktu oznaczać będzie utratę twarzy i prestiżu w kraju, co może zwiększyć szansę na jego potencjalny upadek. Reżim wysyła więc w tym momencie różnego rodzaju sygnały, mające świadczyć o jego determinacji. Np. sygnały mówiące o potencjalnym użyciu broni jądrowej
- ocenił.