Inwazja Rosji na Ukrainę wstrząsnęła całym światem, nie tylko przypominając jak brutalna jest wojna, ale i wywołując międzynarodowy kryzys. Najnowsze medialne doniesienia wskazują jednak, że jeszcze w 2021 roku, żołnierze Federacji Rosyjskiej mogli zostać wysłani o wiele dalej niż nasi sąsiedzi. Informacje, potwierdzone u pracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa, mówią o tym, że początkowym celem Władimira Putina był Kraj Kwitnącej Wiśni.
Plany Kremla ujawnili dziennikarze amerykańskiego Newsweek-a. Dotarli oni do listu autorstwa jednego z agentów FSB, działającego pod pseudonimem Wiatr Zmian. Adresatem dokumentu był Władimir Oseczkina, obrońca praw człowieka i założyciel portalu gulagu.net.
Z pisma wynika, że w sierpniu 2021 roku Rosja poważnie przygotowywała się do inwazji na Japonię. Pretekstem do rozpoczęcia działań wojennych miał być spór o Wyspy Kurylskie, które Władimir Putin traktuje ponoć jak "kartę przetargową". Konflikt miał rozpocząć się podobnie, jak przeprowadzono to na Ukrainie - Kraj Kwitnącej Wiśni, za pomocą propagandy, miał zostać oskarżony o faszyzm i nazizm.
Co ciekawe, na taki scenariusz miały nie zgodzić się Chiny. Władze w Pekinie krytycznie oceniły rewizję powojennych porozumień, ponadto, obawiały się zwycięstwa Japonii.
Dopiero pół roku później Moskwa miała zmienić kierunek działań wojennych i zaczęła przygotowywać się do inwazji na Ukrainę. Decydującym argumentem w tej sprawie miało być przekonanie, iż kraje i tak "wejdą w etap ostrej konfrontacji, a nawet wojny".
Pismo autorstwa agenta o pseudonimie Wiatr Zmian miał przeanalizować dziennikarz śledczy z międzynarodowej grupy Bellingcat, który udostępnił dokument dwóm kontaktom z FSB. Obaj mieli być pewni, że list jest autentyczny.