Szwecja nie ufa Mokswie - pisze "Deutsche Welle", donosząc o powrocie wojsk na Gotlandię. To szwedzka wyspa, będąca częstym celem urlopowych wypadów. Ale obecnie na ulicach można tam spotkać żołnierzy.
- Na drogi wyjechały czołgi, żołnierze przez cały dzień patrolowali port. Szwecja znów zwiększyła obecność wojskową na wyspie
- pisze "DW". Miejscowi wspominają, że Rosja zawsze była tam wrogiem. Obecnie mówią o powrocie dawnych czasów. Podkreślają, że nie są w Szwecji przyzwyczajeni do takiej obecności wojska, ale jednocześnie mówią, że strach przed Rosjanami to w zasadzie nic nowego.
Dlaczego Gotlandia jest tak ważna? Jej przejęcie gwarantowałoby bowiem posiadanie kontroli nad przestrzenią powietrzną i szlakami morskimi do Estonii, Łotwy, Litwy czy Finlandii. Przez lata Szwedzi nie obawiali się Rosji, ale coraz śmielsze poczynania Kremla sprawiły, że zaczęto myśleć ostrożnie.
- Chcemy wyraźnie pokazać, że jesteśmy gotowi bronić Szwecji. I dlatego na Gotlandii robimy to, co robimy - mówi szwedzki minister obrony Peter Hultqvist.
Szwedzcy eksperci podkreślają, że widmo wojny jest możliwe. Niklas Granhoolm, dyrektor w Szwedzkim Instytucie Badań nad Obronnością, wskazuje "DW", że jego zdaniem "zmierzamy do zderzenia". - Gdy zaczyna się konflikt, wszystko jest możliwe. Nie wiadomo, jak się skończy - wskazuje.