Żona prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego - Ołena - zaapelowała w mediach społecznościowych o pomoc dla Mariupola. - My, którzy tu żyjemy, musimy na to patrzeć i nigdy nie możemy o tym zapomnieć - napisała Zełenska, zamieszczając wpis ze wstrząsającymi zdjęciami.
- Aż strach patrzeć. Ale my, którzy tu żyjemy, musimy na to patrzeć i nigdy nie możemy o tym zapomnieć — masowe groby w Mariupolu. Te słowa i te ujęcia są na pierwszych stronach światowych mediów, ale nie daj Boże nikomu takich wiadomości
- napisała na Facebooku pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska.
To miasto krwawi. Ponad dwa tysiące osób zginęło w ciągu 19 dni wojny.
- Wzięty pod całkowite oblężenie przez wojska rosyjskie, bohatersko opiera się - bez światła, ciepła, wody, jedzenia, leków. W tym czasie urodziło się tu 72 dzieci. Trzydzieści pięciu chłopców i trzydzieści siedem dziewczynek. Życie pośród śmierci. Światło w ciemności. Tylko jak długo te maluszki przetrwają bez pomocy? - pyta Zełenska.
Żona prezydenta Ukrainy przypomniała, że Rosjanie blokują pomoc humanitarną dla Mariupola, blokowana była także ewakuacja cywilów. - Nie da się tego oglądać! Korytarze humanitarne muszą być bezpieczne dla cywilów - wskazała Zełenska.
Pierwsza dama wezwała organizacje międzynarodowe do rozpoczęcia prac na dużą skalę nad organizacją korytarzy humanitarnych i do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby zapewnić pełne bezpieczeństwo cywilom. - Korzystaj z mandatów szanowanych przez cały świat! Uratuj spokojny Mariupol! - zakończyła.