Na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ doszło w tym tygodniu do spotkania premiera Izraela Jaira Lapida z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Było to pierwsze oficjalne spotkanie przywódców Tel Awiwu oraz Turcji od 2008 roku. - Od ostatnich kilku miesięcy mogliśmy zauważyć, że relacje pomiędzy Jerozolimą a Ankarą diametralnie się zmieniły. Prezydent Erdogan wycofuje z polityki bliskowschodniej, która nie przyniosła mu żadnych wymiernych korzyści. Wznawianie relacji turecko-izraelskich jest szczególnie w Teheranie bardzo mocno odbierane jako bolesny cios - zauważa Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Realizowana przez wiele lat polityka zagraniczna prezydenta doprowadziła jedynie do skłócenia i skonfliktowania Turcji z bliskowschodnimi państwami.
Dlatego też prezydent Turcji zdecydował się na pogodzenie się ze światem arabskim a przede wszystkim z Arabią Saudyjską. Pozostaje też kwestia izraelska, która jest bardzo ważna w tym układzie. Z tego chociażby względu, że Recep Tayyip Erdogan będący sympatykiem Bractwa Muzułmańskiego zdystansował się od tego ugrupowania, które jest znienawidzone na Bliskim Wschodzie szczególnie wśród elit rządzących. Prezydent Turcji zdystansował się również od palestyńskiego Hamasu, który był przez wiele lat wspierany przez Ankarę.
Podczas trwającej w Nowym Jorku sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ doszło do pierwszego od 15 lat spotkania premiera Izraela z prezydentem Turcji. Na agendzie spotkania premiera Jaira Lapida z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem znalazły się walka z terroryzmem, relacje dwustronne w tym współpraca gospodarcza i energetyczna a także kwestie regionalne.
Yesterday, I had a productive meeting with @RTErdogan, the first between the President of Türkiye and Israel’s Prime Minister in nearly 15 years.
— יאיר לפיד - Yair Lapid (@yairlapid) September 21, 2022
Relations between Israel and Türkiye are key for regional stability, and bring tangible benefits for both our countries. ?? ?? pic.twitter.com/cPmobLc6RX
Zdaniem Pawła Rakowskiego Turcja chce poprzez Izrael znaleźć punkt zaczepienia do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi.
Obecnie relacje pomiędzy Ankarą a Waszyngtonem są tragiczne. Poza Ukrainą oraz Kaukazem to Amerykanie nie mają o czym rozmawiać z Erdoganem. Dobre relacje z Izraelem zawsze są jakimś tematem do rozmów z Waszyngtonem- zauważa ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Jak zauważa Paweł Rakowski obecnie jest wielki interes gazowy do zrealizowania, do którego chce się dołączyć Turcja. Premier Izraela w ubiegłym tygodniu był w Niemczech. Podczas tej wizyty zapowiedziano, że egipsko-izraelski gaz popłynie do Europy. Cały ten układ, który ma miejsce na wybrzeżu Morza Śródziemnego obecnie omija Turcję.
Obecnie Turkom w dołączeniu do inicjatywy gazowej przeszkadza bardzo zaogniona sytuacja z Grecją i Cyprem. Ankara będzie próbowała, aby Izrael wykluczył Nikozję oraz Ateny z tej współpracy.
Jak podkreśla ekspert ds. Bliskiego Wschodu po ostatniej dekadzie polityki tureckiej są to jednak płonne nadzieje Turcji, aby Tel Awiw zawieszał współpracę z jednym partnerem na rzecz Ankary, która jest mało wiarygodna.
Pojednanie z Turcją jest również korzystne w interesie Izraela. Tel Awiw jest w stanie mocno wybaczyć ostatnie 10 lat mocno wrogiej polityki wobec Izraela.
Obecnie zaś Iran realnie się boją, rewolucji w ich kraju. Ponadto stanowisko Teheranu dot. zachowania integralności terytorialnej Armenii i statusu Górskiego Karabachu może kosztować nawet potencjalną wojnę Iranu z Turcją.
Dla Izraela taki scenariusz były jak najbardziej korzystny, kiedy to największy regionalny rywal byłby osłabiany oraz musiałby patrzeć w kierunku Turcji ze strachem.
Wznawianie relacji turecko-izraelskich jest szczególnie w Teheranie bardzo mocno odbierane jako bolesny cios.
W szerszej perspektywie Turcję umacnia się dzięki temu w obozie zachodnim a nie wschodnim. Jak jednak mówiłem na samym początku z perspektywy Ankary, Izrael jest jednym z elementów, z których utrzymuje więzi z Zachodem. Z perspektywy Izraela istotna jest zaś kwestia Iranu oraz współpraca turecko-izraelska względem Iranu - kończy Paweł Rakowski.