Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Ponad 40 rosyjskich „dyplomatów” wydalonych z Polski. Czy polskie MSZ podejmie dalsze kroki?

Nie zamierzamy podejmować w tym momencie żadnych dalszych działań dotyczących polsko-rosyjskich relacji dyplomatycznych - powiedział w środę wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Zastrzegł jednak, że w zależności od tego, co będzie robiła Rosja, Polska będzie odpowiednio reagować.

Autor: az

Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował w środę, że Polska w koordynacji z sojusznikami podjęła decyzję o znaczącej redukcji personelu dyplomatycznego ambasady Federacji Rosyjskiej i wydaleniu 45 osób o różnych statusach dyplomatycznych; przyczyną tej decyzji było prowadzenie przez pracowników placówki rosyjskiej działalności niezgodnej z polskim prawem i naruszającej normy Konwencji Wiedeńskiej.

Wiceminister spraw zagranicznych pytany o dalsze relacje dyplomatyczne z Rosją, podkreślił, że Polska ma obowiązek przeciwstawić się agresywnym działaniom Rosji.

"Jeżeli będą przez Rosję podejmowane różnego rodzaju kroki w zakresie stosunków dyplomatycznych - powiem szczerze - spodziewamy się po Rosji najgorszego. Rosja udowadnia w ostatnich dniach, że jest do takich działań zdolna"

- dodał.

Co z polskimi dyplomatami w Rosji?

Pytany o możliwe wydalenie polskich dyplomatów z Rosji, Jabłoński stwierdził, że zasada symetrii została ustanowiona właśnie w tym momencie, po wydaleniu rosyjskich dyplomatów.

"Dotychczas te stosunki były asymetryczne. Personel ambasady rosyjskiej w Warszawie był daleko większy, niż personel ambasady Polski w Moskwie"

- powiedział wiceszef MSZ.

Podkreślił przy tym, że wydalony personel rosyjskiej ambasady naruszał międzynarodowe konwencje i przekraczał swój mandat dyplomatyczny.

"W sytuacji, w której Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie barbarzyńską wojnę, musimy liczyć się z tym, że osoby, które przebywają tutaj, posługując się paszportem dyplomatycznym, a w rzeczywistości naruszając przepisy Konwencji Wiedeńskiej i polskiego prawa, mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, ale także bezpieczeństwa obywateli Ukrainy przebywających w Polsce. Stąd taka decyzja"

- powiedział Jabłoński.

Nie będzie dalszych działań...

"Nie zamierzamy podejmować w tym momencie żadnych dalszych działań. Natomiast w zależności od tego, co będzie robiła Rosja - a każdego dnia Rosja pokazuje, że jest państwem zdolnym do dalszej eskalacji agresji - my także odpowiednio będziemy reagować"

- zapowiedział.

"Dyplomacja polega na tym, że rozmawia się z każdym i zawsze trzeba być gotowym do rozmowy. Natomiast, żeby cokolwiek z tych rozmów wynikało, musi być po obu stronach przynajmniej odrobina szczerości i szczerych intencji. Myślę, że po postawie Rosji, także po dzisiejszej postawie ambasadora Rosji w Warszawie, doskonale widać, że szczerości intencji po stronie rosyjskiej nie ma"

- mówił Jabłoński.

Podkreślił, że Rosja wywołała agresywną wojnę i posługuje się barbarzyńskimi, niedopuszczalnymi metodami.

"Mordowanie - i to celowe - ludności cywilnej, bo z tym mamy do czynienia, ostrzał osiedli, szpitali, miejsc, w których nie ma wojska, nie ma celów militarnych, a mimo to Rosja z rozmysłem to robi, robi to, żeby wywołać strach, przerażenie i złamać ukraińską wolę oporu"

- powiedział wiceszef MSZ.

Jabłoński oświadczył, że Polska, Zachód, Unia Europejska i NATO mają obowiązek wspierać Ukrainę, która bohatersko broni nie tylko siebie, ale także i całej Europy.

Autor: az

Źródło: niezalezna.pl, PAP