Jak wynika z informacji podanej przez białoruski niezależny portal Karta'97 (Хартыя’97), żołnierze armii rosyjskiej zmuszeni są do zwrotu państwu środków, wypłaconych za drobne obrażenia, odniesione podczas działań wojennych na Ukrainie.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) regularnie publikuje przechwycone od rosyjskiego agresora rozmowy telefoniczne. Jedna z nich, zamieszczona wczoraj w popularnym serwisie YouTube, potwierdza, że żołnierze są zobligowani do zwrotu otrzymanych pieniędzy.
W rozmowie przechwyconej przez funkcjonariuszy SBU żołnierz FR opowiada matce, że jednemu z jego kolegów zabrano 3 mln rubli.
25 marca 'dzieciak' został ranny w ramię – cóż, zdarza się (...) Zabrano go do szpitala. Kilka dni później zapłacili mu 3 miliony rubli. A w kwietniu, 29 kwietnia , wrócił tutaj - już normalny, wyleczony. I te 3 miliony rubli mu odebrano, twierdząc, że rana była lekka
– wskazał rozmówca.
Polecił on matce, by tę informację przekazała znajomemu żołnierzowi, który także został ranny na Ukrainie i teraz "pewnie planuje wydać te pieniądze".
Ci, którzy mają I lub II stopień obrażeń, pewnie dostaną połowę [pierwotnej] kwoty
– powiedział.
Swój komentarz do całej sprawy zamieściła również Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
Okazuje się, że jedyną rekompensatą pieniężną w armii najeźdźców, jest płatność za śmierć. Ale czy będą ich [pieniędzy] potrzebować na tamtym świecie?
– słusznie zauważa strona ukraińska.