Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Nie pozwolić Rosji na drugą Buczę. Bukaresztańska Dziewiątka opowiada się za "odstraszaniem przez odmowę"

Dzisiaj w Warszawie odbył się szczyt przywódców Bukaresztańskiej Dziewiątki (B9) z udziałem prezydenta USA Joe Bidena, a także sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Jednym z głównych tematów rozmów była kwestia dalszego wzmocnienia wschodniej flanki NATO. - Państwa B9 w tej chwili chciałyby zastąpienia odstraszania przez ukaranie (deterrence by punishment) odstraszaniem przez odmowę dostępu (deterrence by denial). Ta druga inicjatywa zakłada rozwinięcie olbrzymich sił na rubieżach obronnych, które nie pozwolą wrogowi na zajęcie i okupację dużych części terytorium Sojuszu. Obserwacja natury okupacji rosyjskiej na podbitych obszarach Ukrainy mówi nam, że wiąże się ona z eksterminacją obywateli, egzekucjami jak w Katyniu w roku 1940, kradzieżą dzieci oraz wywózkami ludzi – mówi prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Jakub Szymczuk \ KPRP

Podczas szczytu NATO w Warszawie w roku 2016 podjęto decyzję o ustanowieniu tzw. wzmocnionej wysuniętej obecności (eFP - enhanced forward presence) na wschodniej flance NATO. Od lipca 2017 rozmieszczono w Polsce, a także trzech krajach bałtyckich wielonarodowe grupy bojowe wielkości batalionu. Państwami ramowymi tworzącymi batalionowe grupy bojowe na Łotwie, Litwie, w Estonii i Polsce są odpowiednio: Kanada, Niemcy, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.  

Cała koncepcja wysuniętej obecności wojskowej polega na powtórzeniu mechanizmu odstraszania Rosji, który istniał wobec Związku Sowieckiego na obszarze Berlina Zachodniego w czasach zimnej wojny. Batalionowa czy nawet brygadowa grupa bojowa to nie są siły, które są w stanie zatrzymać inwazję rosyjską. Podobnie jak w czasach zimnej wojny, gdzie stacjonował w Berlinie garnizon amerykańsko-francusko-brytyjski, a jego zadaniem nie było powstrzymanie ewentualnej inwazji sowiecko-NRD-owskiej, gdyż ze względu na dysproporcje ten garnizon zostałby zgnieciony. Obecność wojskowa USA, Francji i Wielkiej Brytanii wytwarzała sytuację polityczną, w której otwarcie ognia do takiej jednostki powodowałyby znacznie poważniejsze konsekwencje niż otwarcie ognia do policji niemieckiej.

Jak przekonuje prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego, na podobnej zasadzie działają batalionowe grupy bojowe w Polsce i krajach bałtyckich.

To na barki potencjalnego agresora, czyli Rosji, przerzucano decyzje otwarcia ognia do państw NATO, a nie stawiano pod rozwagę władztwa Kremla pytanie, czy z powodu podpisów pod traktatami, państwa NATO przyjadą napadniętym członkom Sojuszu z pomocą, ponieważ wojska już tam były - mówi ekspert.

To Rosja będzie musiała postawić zadania ogniowe swoim wojskom inwazyjnym, a nie rozważać, czy ktoś przyjdzie z pomocą państwu napadniętemu. System ten powoduje, że w przypadku ataku na Estonię i ostrzelaniu wojsk brytyjskich, Rosja znajdzie się w stanie wojny nie tylko z Estonią, ale również z Wielką Brytanią. Na tym to odstraszanie miało polegać. Perspektywa wojny z mocarstwem atomowym takim jak Wielka Brytania, Francja czy też USA zniechęca do inwazji.

Od 24 lutego 2022 roku kraje Bukaresztańskiej Dziewiątki nabierają przekonania, że ten system jest niedostateczny, gdyż zakłada on okupację czasową przez Rosję, po czym ich wyzwolenie przez Sojusz. Po pełnoskalowej rosyjskiej inwazji państwa wschodniej flanki NATO uważają, że system odstraszanie przez ukaranie (deterrence by punishment) jest niedostateczny. Jak zauważa politolog, obserwacja natury okupacji rosyjskiej na podbitych obszarach Ukrainy mówi nam, że taki scenariusz grozi eksterminacją obywateli, egzekucjami jak w Katyniu w roku 1940, kradzieżą dzieci oraz wywózkami ludzi. Państwa B9 w tej chwili chciałyby zastąpienia odstraszania przez ukaranie odstraszaniem przez odmowę dostępu (deterrence by denial). Ta druga inicjatywa zakłada rozwinięcie olbrzymich sił na rubieżach obronnych, które nie pozwolą wrogowi na zajęcie i okupację dużych części terytorium. 

-Sądzę, że B9 będzie lobbowała za wprowadzeniem tych zmian. Jest to zadanie trudne politycznie, albowiem zetknie się z amerykańskimi potrzebami wyborczymi. Prezydent Biden chciałby powiedzieć własnym wyborcom, że skala ciężaru względem europejskich sojuszników będzie się zmniejszać. USA ma grono zdeterminowanych aliantów, którzy są w stanie wziąć na własne barki odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Z tego też względu, istotna część tych ciężarów przypadnie europejskim sojusznikom, którzy nie będą prosić o przejęcie ich przez Amerykanów. To właśnie robimy, Polska się zbroi, zwiększa wydatki na obronność oraz liczebność Sił Zbrojnych. To samo robią Bałtowie, Skandynawowie i Rumunii - zauważa ekspert. 

Jak przekonuje wykładowca z Uniwersytetu Łódzkiego, obecnie można spodziewać się w wzmocnienia obecności wojskowej w regionie, może nie tyle amerykańskiej, co sojuszniczej, a także zwiększanie skali zbrojeń.

B9 będzie pokazywało, że tworzy kolektywną obronę, przyjmując część ciężaru od Amerykanów, oraz oczekując wyrazistego wsparcia USA, przede wszystkim technologicznego, w zakresie dostarczania tego rodzaju systemów uzbrojenia, którego nie jesteśmy w stanie wytworzyć, a które zapewni znaczącą przewagę nad rosyjskim agresorem - powiedział profesor Uniwersytetu Łódzkiego .

 



Źródło: niezależna.pl

#B9 #Bukaresztańska Dziewiątka #Joe Biden #prezydent USA #Międzymorze #rosyjska agresja #Prezydent Duda #NATO #Ukraina

Paweł Kryszczak