Znany hongkoński działacz demokratyczny Joshua Wong, który siedzi już w więzieniu za protesty, przyznał się w piątek do udziału w zakazanym czuwaniu z okazji rocznicy masakry na placu Tiananmen w Pekinie 4 czerwca. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.
Do tego samego zarzutu przyznali się również radcy dzielnic Lester Shum, Tiffany Yuen i Jannelle Leung. Łącznie o uczestnictwo w czuwaniu oskarżono 24 przedstawicieli obozu demokratycznego – podała publiczna stacja RTHK.
W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii hongkońska policja nie wyraziła zgody na czuwanie w intencji ofiar masakry z 1989 roku, uzasadniając to pandemią koronawirusa. Podobną decyzję ogłoszono również w tym roku.
Hongkong był jedynym miejscem w Chinach, gdzie tego rodzaju zgromadzenia odbywały się regularnie na dużą skalę. W Chinach kontynentalnych wydarzenia z 1989 roku są tematem tabu, a komunistyczne władze stanowczo tępią wszelkie próby ich upamiętniania.
Joshua Wong, jedna z najbardziej postaci hongkońskiego ruchu demokratycznego, siedzi obecnie w więzieniu, skazany na około półtora roku za swoją rolę w dwóch demonstracjach z 2019 roku, gdy miastem wstrząsały masowe antyrządowe protesty.
24-letni działacz jest też oskarżony o działalność wywrotową w związku z udziałem w organizacji prawyborów obozu demokratycznego. Na mocy kontrowersyjnych przepisów bezpieczeństwa państwowego, narzuconych Hongkongowi przez władze centralne ChRL w czerwcu 2020 roku, grozi mu za to nawet dożywocie.