Stanowisko niemieckich polityków, co do brutalnej napaści Rosji na Ukrainę, od pierwszych dni wojny określane jest jako „dziwne". Raz deklarują wsparcie dla broniącej się Ukrainy, a za chwilę celowo opóźniają dostawy potrzebnego uzbrojenia. To jednak nie wszystko... Nie tak dawno temu, burmistrz Berlina - Franziska Giffey zszokowała swoją wypowiedzią, gdzie mówiła o chęci utrzymywania współpracy z Moskwą. Dziś, gdy przemawiała podczas wiecu pierwszomajowego niemieckiej federacji związków zawodowych, najpierw została wygwizdana, a następnie zaatakowano ją... jajkami!
Rzeczniczki Senatu Berlina i DGB przekazały, że rzucane przez tłum jajka - ominęły polityk. Na nagraniach wideo, które momentalnie obiegły internet, widać, że Giffey została w porę osłonięta przez ochroniarzy.
"Pod koniec mojego przemówienia i w momencie, gdy dziękowałam policji za jej dzisiejszy wysiłek, doszło do obrzucenia jajkami"
- powiedziała później polityk SPD.
"Takie działania nie są ani pomocne, ani wartościowe politycznie. Odwracają one uwagę od tego, o co dziś tak naprawdę chodzi: o solidarność z Ukrainą, o sprawiedliwe warunki pracy i płacy oraz o stawienie czoła kryzysom naszych czasów"
- dodała.
Zastanawiające jest jednak to, że Giffey mówi teraz o solidarności z Ukrainą. Dlaczego? Nie tak dawno temu informowaliśmy o jednej z jej wypowiedzi dla Ewangelickiej Służby Prasowej (epd), w której prawiła o tym, że Berlin powinien utrzymywać współpracę z Moskwą - niezależnie od wybuchu wojny na Ukrainie.
Niemiecka społeczność coraz bardziej buntuje się przeciwko opieszałej polityce rządzących wobec zaatakowanej przez Rosję Ukrainy.
Das #GiffEi in voller Qualität#Giffey #b0105 pic.twitter.com/ULMsOneU87
— Leon Enrique Montero (@le0nenrique) May 1, 2022
Die Regierende Bürgermeisterin von Berlin, @FranziskaGiffey, wird bei ihrer Rede auf der DBG-Demo mit einem Ei beworfen. AFP/Tobias Schwarz. #b0105 pic.twitter.com/Ei8rpgfFR5
— Benjamin Alvarez (@BenjAlvarez1) May 1, 2022
Podczas dzisiejszego przemówienia burmistrz Giffey, tłum głośno domagał się przeprowadzenia berlińskiego referendum w sprawie wywłaszczenia firm mieszkaniowych.
Z informacji przekazanych przez dziennik "Bild" wynika, iż na związkowym wiecu przy Bramie Brandenburskiej zgromadziło się ok. 7500 osób.
Obecnie w niemieckiej stolicy trwa demonstracja środowisk lewicowych i radykalnie lewicowych "Revolutionaerer 1. Mai". Według szacunków policji bierze w niej udział 14 tys. ludzi. W całym mieście na niedzielę zarejestrowano ok. 20 manifestacji.