Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Bucza znaczy przełom? Prof. Soroka: Jakieś konsekwencje dla Rosji będą na pewno

Zdjęcia i nagrania z Buczy mogą wpłynąć na działania Zachodu wobec Rosji. Będzie istniała poważna presja opinii publicznej, wywołana tymi obrazami, które do nas docierają. Zwłaszcza na tych polityków, którzy deklarowali sankcje, ale nie stosują ich konsekwentnie. Spodziewam się, że nawet gdyby nie chcieli reagować ze względu na różne interesy z Rosją, to jednak będą musieli się liczyć z międzynarodową opinią publiczną i można spodziewać się większej konsekwencji - ocenił profesor Paweł Soroka w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.

Facebook.com/MinistryofDefence.UA

Co najmniej 400 osób zginęło w Buczy w obwodzie kijowskim podczas rosyjskiej okupacji - poinformował w poniedziałek doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Wadym Denysenko w Radiu Swoboda. Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości weszły siły ukraińskie, pojawiły się zdjęcia i nagrania, na których widać dziesiątki zabitych na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami. Doniesienia o zbrodniach napływają z Buczy, Irpienia, Hostomla, a także innych miejscowości.

Zapytaliśmy profesora Pawła Sorokę z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, eksperta ds. polityki zagranicznej o to, czy jego zdaniem szokujące zdjęcia i nagrania z Ukrainy, w jakiś sposób wpłyną na światowych liderów i spowoduje to na przykład zwiększenie sankcji, czy większe wsparcie militarne dla Ukrainy.

Ekspert ocenił, że dzięki temu, że media są tak rozwinięte, skutki wojen można oglądać bezpośrednio. - Te obrazy przebijają się do opinii publicznej, międzynarodowej i politycznej. Ta pierwsza rzecz jest o tyle ważna, że ta wojna na Ukrainie jest bardzo okrutna i to pozwala kształtować postawy antywojenne. Dlaczego to jest ważne? Świat wkracza w bardzo niebezpieczny okres, gdzie może być nawet konflikt światowy i międzynarodowa opinia publiczna może odegrać pozytywną rolę, wpływając na polityków, żeby przede wszystkim unikali użycia siły zbrojnej jako ostateczności i przeżyli te czasy - powiedział.

- To, co się stało na Ukrainie to nic nowego ze strony Rosjan, bo podobne wydarzenia i obrazy miały miejsce w Czeczenii, kiedy już Putin został prezydentem. Była taka operacja w Groznym, gdzie działy się podobne rzeczy, ale ze względu na to, że Czeczenia nie odgrywa tak ważnej roli, jak Ukraina, nie było to tak nagłośniona, jak teraz

- stwierdził profesor Soroka.

Z tych powodów - zdaniem Soroki -  te doniesienia w bardzo dużym stopniu wpłyną na zachowania polityków. - Zwłaszcza tych, którzy w ostatnich latach z Rosją prowadzili różne interesy. Mam tutaj na myśli te państwa, które zaangażowały się budowę Nord Stream 1 i Nord Stream 2 i miały ścisłe relacje handlowe, czyli przede wszystkim Niemcy i Francja - powiedział.

- Będzie istniała poważna presja opinii publicznej, wywołana tymi obrazami, które do nas docierają. Zwłaszcza na tych polityków, którzy deklarowali sankcje, ale nie stosują ich konsekwentnie. Spodziewam się, że nawet gdyby nie chcieli reagować ze względu na różne interesy z Rosją, to jednak będą musieli się liczyć z międzynarodową opinią publiczną i można spodziewać się większej konsekwencji

- zaznaczył ekspert.

Politolog zwrócił uwagę, że należy też obserwować, jaki oddźwięk będą miały te wydarzenia z Ukrainy na forach organizacji międzynarodowych. - To są zdarzenia zbrodnicze i kwestia funkcjonowania Rosji w części z nich zostanie z pewnością podważona - ocenił.

Soroka dopytywany o to, czy należy spodziewać się większego wsparcia militarnego, odparł, że w jego ocenie ono jest już znaczne. - My dokładnie o nim nie wiemy, bo musimy pamiętać, że nie o wszystkim się mówi i takie rzeczy nie są nagłaśniane. A już zapowiedziano, że Ukrainie mają być przekazywane bardziej ofensywne rodzaje uzbrojenia - zauważył. - Być może kolejne takie decyzje zostaną teraz podjęte, ale za mało jeszcze wiemy w tej sprawie, żeby to teraz ocenić - zakończył.

 



Źródło: niezalezna.pl

Adrian Siwek