Jak podała AFP, demonstranci skandowali: "Wolność!", "Precz z dyktaturą!", "Niech odejdą!". Francuska agencja podkreśliła, że Kuba pogrążona jest w najgorszym od 30 lat kryzysie gospodarczym.
Tymczasem w wystąpieniu do narodu prezydent Kuby i szef Partii Komunistycznej Miguel Diaz-Canel powiedział, że to Stany Zjednoczone odpowiedzialne są za zamieszki. Wezwał zwolenników władzy do konfrontacji z "prowokacjami". Diaz-Canel zapewnił, że są oni gotowi oddać życie w obronie rządu.