Niemieckie media z satysfakcją informują, że już drugie kino odwołało organizację premiery filmu „Smoleńsk” w reżyserii Antoniego Krauzego. Rzecznik prasowy polskiej ambasady w Berlinie, Jacek Biegała, w rozmowie z portalem niezalezna.pl nie potwierdził tych rewelacji, chociaż nie wykluczył, iż są one prawdziwe.
Bardzo prawdopodobne, że następne niemieckie kino,
tym razem CineStar CUBIX w centrum Berlina przy Rathausstrasse 1, podobnie jak to miało miejsce w przypadku kina Delphi, w ostatniej chwili odmówiło polskiej ambasadzie użyczenia sali na zorganizowanie premiery filmu „Smoleńsk”. Polska placówka dyplomatyczna oficjalnie nie potwierdziła nam tych informacji, ale jako pierwszy napisał o tym na swoich stronach internetowych lewicowy „Tageszeitung”. Gazeta podała w czwartek wieczorem, że kolejne berlińskie kino odmówiło wynajmu sali na pokaz „Smoleńska”, bowiem zaczęło obawiać się o względy bezpieczeństwa.
Czyli dyrekcja – tym razem kina CineStar CUBIX – podała te same wydumane powody, jakimi posłużyło się poprzednie kino.
W trakcie rozmowy z naszym portalem rzecznik prasowy polskiej ambasady w Berlinie przyznał, że doszły go takie informacje, ale jak do tej pory są one jedynie doniesieniami medialnymi. –
Nie mogę tego ciągle oficjalnie potwierdzić, bowiem do godziny siedemnastej, kiedy byłem jeszcze w budynku ambasady, oficjalnie do nas taka informacja nie dotarła – powiedział w rozmowie z niezalezna.pl Jacek Biegała, przyznając jednocześnie, że doszły do pracowników polskiej ambasady takie pogłoski. –
Ciągle czekamy na oficjalne potwierdzenie – dodał.
Jeżeli informacje o odmowie przez kolejne kino zorganizowania premiery i to po zawarciu konkretnych umów okażą się prawdziwe, to sprawa nabierze charakteru skandalu. Przypomnijmy, że byłoby to już drugie kino, które w krótkim okresie czasu bez podawania konkretnych przyczyn odwołuję pokaz.
–
Wszystko to robi jak najgorsze wrażenie – mówi nam członkini Klubu „Gazety Polskiej” Hamburg-Stadt Anna Halves. Jej mąż, który jest rodowitym Niemcem, dodaje, że jest mu wstyd, że w jego kraju stosowana jest tak bezczelna cenzura. Z kolei Krystyna Nowak – także z Hamburga – zaznacza, że zachowanie dyrekcji kina CineStar CUBIX, podobnie jak wcześniej kina Delphi, wzbudza jej zaniepokojenie, jeśli chodzi o dalszą dystrybucję filmu „Smoleńsk” w innych niemieckich miastach. –
Takie cenzuralne działania, jakich ostatnio byliśmy świadkami w stosunku do polskiego filmu Antoniego Krauzego pokazują, w jakim stanie niezależności tak naprawdę znajduje się niemiecka kultura masowa. Przecież w przypadku każdego innego państwa, każdego innego, ale „poprawnego politycznie” filmu, taka cenzura byłaby i niemożliwa i niedozwolona – podkreśla Nowak.
Nasi rozmówcy są przekonani, że za decyzjami o zrywaniu umów na wynajem sal kinowych stoją polityczne naciski środowisk niechętnych obecnej polskiej władzy. –
Opór tych antypisowskich środowisk jest wielki – uważa Halves. –
Jeżeli założymy, że za decyzjami dyrekcji berlińskich kin stały naciski polityczne, to oznacza, iż wpływ tego środowiska jest wielki i to nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech – zaznacza.
Źródło: niezalezna.pl
#Berlin #Katastrofa smoleńska #Smoleńsk #Smoleńsk film #film Smoleńsk #kino #Jacek Biegała #Niemcy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Waldemar Maszewski (korespondencja z Hamburga)