Kataloński dziennik “La Vanguardia” ujawnił w niedzielę, że służby tego regionu odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo podsłuchiwały niektórych lokalnych polityków oraz biznesmenów. Policja prowadzi już dochodzenie w tej sprawie.
Według wydawanej w Barcelonie gazety hiszpańska Gwardia Cywilna (Guardia Civil) natrafiła na przypadki podsłuchiwania polityków i biznesmenów w Katalonii przez Centrum Bezpieczeństwa Informatycznego Katalonii (Cesicat). Dowody na to miały zostać znalezione podczas policyjnych rewizji w obiektach rządu Katalonii między 20 września a 1 października.
Z dziennikarskiego śledztwa "La Vanguardii" wynika, że część dowodów obciążających Cesicat znaleziono 30 września br. w siedzibie Centrum podczas rewizji dokonanej przez hiszpańską Gwardię Cywilną. Funkcjonariusze Cesicat mieli posiadać m.in. dostęp do skrzynek mailowych członków katalońskiego rządu oraz innych wysokich rangą lokalnych urzędników. Za pomocą programu szpiegowskiego Cerberus przechwytywali też ich rozmowy oraz wiadomości z telefonów komórkowych.
Do przygotowania 50 raportów na temat określonych osób ze świata polityki i biznesu Cesicat wykorzystywał m.in. osoby trzecie, pozostające poza strukturami tej instytucji. Sprawozdania te powstały pomiędzy rokiem 2012 a 2016.
Cesicat powstało na mocy dekretu regionalnego rządu w 2009 roku Rok później uruchomiono jego struktury w ramach katalońskiego ministerstwa przedsiębiorczości. Od stycznia ub.r. Cesicat podlega bezpośrednio premierowi regionu.