Ostatnie haniebne wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina, dotyczące genezy wybuchu II wojny światowej i polskiego ambasadora w III Rzeszy, Józefa Lipskiego, wywołały słuszną reakcję ze strony polskiej dyplomacji oraz wielu środowisk patriotycznych i politycznych. Słowa Putina nie pozostały bez echa również za Oceanem. Polonijne organizacje wchodzące w skład Komitetu Obchodów Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej i Ludobójstwa Katyńskiego wystosowały list do rosyjskiego ambasadora w USA, w którym domagają się publicznych przeprosin.
Ostatnie insynuacje historyczne prezydenta Rosji, Władimira Putina, wywołały jednoznaczną reakcję polskiej dyplomacji. W piątek, do polskiego MSZ pilnie został wezwany ambasador Federacji Rosyjskiej.
- W trakcie rozmowy przekazano w imieniu polskich władz stanowczy sprzeciw wobec insynuacji historycznych, których dopuścili się kilkukrotnie w ciągu ostatnich dni przedstawiciele najwyższych władz Federacji Rosyjskich, w tym, w szczególności, prezydent Władimir Putin, jak również przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin - powiedział wówczas Marcin Przydacz, wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Oburzenia nie kryją też środowiska polityczne oraz organizacje patriotyczne. Wypowiedzi Putina nie pozostały bez echa również w Stanach Zjednoczonych.
Polonijne organizacje patriotyczno-niepodległościowe, związane z Komitetem Obchodów Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej i Ludobójstwa Katyńskiego, w tym m.in. Kluby "Gazety Polskiej" w USA oraz Kanadzie zdecydowanie zareagowały na historyczne insynuacje prezydenta Rosji. Wystosowały list do ambasadora Federacji Rosyjskiej w USA, Anatolija Antonowa, w którym domagają się "przeprosin narodu polskiego za oszczercze oświadczenia złożone przez Putina i niektórych rosyjskich urzędników".
"Prezydent Władimir Putin, a także Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej oraz Maria Zacharowa, dyrektor Departamentu Informacji i Prasy w rosyjskim MSZ fałszywie skomentowali fakty historyczne i zniesławili Polskę. Kilkukrotnie wydali fałszywe oświadczenia dotyczące antysemityzmu w Polsce, a także oskarżyli przedwojennego polskiego ambasadora, Józefa Lipskiego, o zmowę z Niemcami przed wybuchem II wojny światowej. Jest to oczywiste kłamstwo. Nie można zaprzeczyć, że wojna rozpoczęła się od niemieckiego ataku na Polskę, ale tuż po nim, 17 września 1939 r, ze wschodu nastąpiła następna ofensywa, ofensywa radziecka. Późniejszy podział Polski wzdłuż linii demarkacyjnej uzgodnionej w pakcie Ribbentrop – Mołotow potwierdza ten fakt"
- czytamy w liście.
Autorzy listu podkreślają niezwykłą odwagę i poświęcenie Polaków w ratowaniu osób narodowości żydowskiej w czasach okupacji niemieckiej oraz sowieckiej.
"To nie przypadek, że Yad Vashem poświęcił większość swoich drzew pamięci Polaków, którzy ratowali i uratowali swoich żydowskich rodaków. Natomiast jest wiele dowodów na to, że zorganizowane akcje antysemickie miały precedensy w Rosji podczas rządów carskich i w czasach komunizmu. Na przykład wiadomo, że Protokoły Mędrców Syjonu, szeroko rozpowszechniony sfabrykowany tekst antysemicki pochodzenia rosyjskiego, przyczynił się do pogromów antyżydowskich. Ostatnio opublikowane dokumenty, nieznane wcześniej, pokazują zakres współpracy między niemiecką SS i rosyjską NKWD w prześladowaniach Żydów. Żydzi, podobnie jak inne narodowości, stanęli w obliczu straszliwych losów podczas represji komunistycznych, a syberyjskie obozy pracy były tylko kolejnym przykładem"
- czytamy.
Organizacje skupione wokół Komitetu Obchodów Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej i Ludobójstwa Katyńskiego żądają od ambasadora Antonowa przekazania listu na ręce Władimira Putina oraz przeprosin za historyczne insynuacje prezydenta Rosji i wysokich urzędników Kremla.
Poniżej publikujemy skan listu, który skierowano do ambasadora FR w USA:
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".
Putin sformułował też zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który - według rosyjskiego prezydenta - miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki. "Łajdak, antysemicka świnia, inaczej powiedzieć się nie da. W pełni solidaryzował się on (Lipski - red.) z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu i, co więcej, obiecywał wystawić mu w Warszawie pomnik za niegodziwości wobec narodu żydowskiego" - mówił Putin, uczestnicząc w posiedzeniu kolegium kierowniczego resortu obrony Rosji.