Słowa Władimira Putina są nie tylko aktem historycznego wandalizmu, ale kluczowym elementem tego, jak Rosja postrzega samą siebie i niemal święty mit założycielski, który opiera się na przekonaniu o wyłącznie heroicznych postawach sowieckich żołnierzy – tak brytyjski historyk Roger Moorhouse ocenił ostatnie ataki prezydenta Rosji skierowane do Polski.
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście „niczego Polsce Związek Sowiecki w istocie nie odbierał”.
W niedzielę ukazało się oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego związane z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji dot. genezy wybuchu II wojny światowej.
„Nie wolno nam zapomnieć niewyobrażalnych strat, które poniosła Polska. A fakt, że to Polska była ofiarą agresji ze strony hitlerowskich Niemiec oraz Związku Radzieckiego jest niepodważalny”
- podkreślił z kolei we wtorek zachowanie władcy Kremla ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Jonathan Knott.
Głos w dyskusji zabrał również Roger Moorhouse – jeden z wiodących brytyjskich historyków i autor międzynarodowych bestsellerów poświęconych tematyce Trzeciej Rzeszy, a także m.in. kampanii wrześniowej 1939 roku – „Polska 1939” i paktu Ribbentrop-Mołotow – „Pakt Diabłów”.
- Lata 1939-1941 są tak kluczowe, bo to okres drugiej wojny światowej, w którym Związek Sowieckiej jest zasadniczo po złej stronie
– cytuje Brytyjczyka niemiecki portal dw.de, który w swojej wypowiedzi wskazał także na nieoficjalny sojusz z nazistowskimi Niemcami i agresję wobec Polski, krajów bałtyckich i Rumunii przed przejściem na stronę sił sojuszniczych w 1941 roku.
- Z tego powodu rosyjska historia drugiej wojny światowej zaczyna się dopiero w 1941 roku, wygodnie pomijając blisko dwa lata spędzone po drugiej stronie
– tłumaczył historyk.
Historyk przestrzegł w tym kontekście przed rosyjskimi próbami „wybielania tej historii”.
- Każdy kraj ma selektywny pogląd na temat swojej historii, ale to próba jej aktywnego zakłamania
– ostrzegł. Według niego, zadziwiające jest to, jak 80 lat później wiele nazistowskich i sowieckich mitów wciąż funkcjonuje w debacie publicznej.
- W większości przypadków dzieje się tak z powodu ignorancji, ale w tym przypadku mówimy o świadomym, kłamliwym zabiegu
– ostrzegł Roger Moorhouse.
Analizując poszczególne stwierdzenia Putina, brytyjski historyk odrzucił argumentację, że sowiecka inwazja na Polskę „uratowała życie wielu ludzi, w tym Żydów”.
- To nonsens
– odparł wprost, wskazując na tragiczne konsekwencje sowietyzacji wschodniej Polski, w tym m.in. czystki klasowe i masowe deportacje oraz egzekucje lokalnej ludności.
Brytyjski historyk także skrytykował próbę fałszywego porównania paktu Ribbentrop-Mołotow do innych umów o nieagresji, które były zawierane w latach 20. i 30., w tym paktu Brianda-Kelloga z 1928 roku i polsko-niemieckiego traktatu z 1934 roku. Jak argumentował, „podpisywanie tego typu porozumień w latach 30. było uważane za użyteczne narzędzie dyplomacji”, ale przypomniał, że pakt Ribbentrop-Mołotow zawierał także tajny protokół, który „zasadniczo był planem agresji” z zamierzonym podziałem terytorium Europy Środkowo-Wschodniej na wypadek wojny.
Roger Moorhouse odrzucił także porównanie z układem monachijskim z 1938 roku, który sankcjonował rozbiór Czechosłowacji. Jak tłumaczył, choć Wielka Brytania i Francja „powinny bardziej stanowczo sprzeciwiać się proponowanemu rozwiązaniu” to ich działania były podyktowane „szczerą chęcią zachowania pokoju, podczas gdy [pakt Ribbentrop-Mołotow] w efekcie otwierał drogę do wojny”.
Roger Moorhouse zwrócił także uwagę na zwrot w retoryce Putina w ciągu ostatnich lat, przypominając, że w 70. rocznicę wybuchu wojny rosyjski prezydent wprost przyznał, że nazistowsko-sowiecki pakt był niemoralny, „a teraz broni go idąc dalej niż za czasów stalinowskich”. Historyk zaznaczył jednak, że kontrowersyjne komentarze Putina pod adresem Polski mogą „przynieść odwrotny efekt do zamierzonego”, bo ich konsekwencją jest zwiększenie w krajach Zachodu świadomości na temat paktu Ribbentrop-Mołotow, który dotychczas wciąż był „zapomniany” poza Polską i krajami, które były nim bezpośrednio dotknięte.