- Spodziewaliśmy się, że Rosja będzie eskalować wojnę i będzie chciała odciąć Ukrainę m.in. od Morza Azowskiego - powiedział były szef MSZ, Witold Waszczykowski. Podkreślił, że w przypadku konfliktu między Ukrainą a Rosją zawodzą rozwiązania międzynarodowe.
Były szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski w TVP1 był pytany o rosyjską agresję. Przypomniał, że konflikt ukraińsko-rosyjski trwa od 2014 roku.
Niestety spodziewaliśmy się tego, że Rosja będzie tę wojnę eskalować, że Rosja będzie starała się odciąć Ukrainę - nie tylko od Morza Azowskiego, od Krymu, ale być może od Morza Czarnego, czyli ta wojna może pójść również w kierunku Odessy, tym bardziej, że przecież wojska rosyjskie stacjonują po drugiej stronie Ukrainy w Nadniestrzu, tam też jest armia rosyjska, która może rozpętać wojnę przeciwko Ukrainie - mówił.
Podkreślił,że w tej kwestii zawodzą rozwiązania międzynarodowe.
Mamy teraz tego konsekwencje, iż mocarstwa europejskie, a wcześniej też mocarstwa amerykańskie za czasów prezydenta Obamy nie chciały włączyć się w rozwiązanie tego konfliktu - ocenił.
Były szef MSZ zaznaczył, że Polska jest państwem, któremu najbardziej zależy na rozwiązaniu tego konfliktu, jako że sąsiaduje zarówno z Ukrainą, jak i Rosją, jednak nie należy do żadnego z formatów, które mogą się zająć jego rozwiązaniem. Ocenił też, że nawet, gdyby wprowadzono stan wojenny na Ukrainie, nie powinno to wpłynąć na relacje między Polską a Ukrainą i sytuację Ukraińców w Polsce.
My już mamy milion, być może więcej pracowników ukraińskich w Polsce i oni funkcjonują, natomiast oczywiście obłożenie restrykcjami na granicy polsko-ukraińskiej może spowodować problem, ale raczej po stronie ukraińskiej - powiedział.