Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Europa albo poprze Trumpa, albo wybierze katastrofę - pisze Nikodem Rachoń w amerykańskim "Newsweeku"

Europejskie elity, obsesyjnie krytykując Donalda Trumpa za rzekome porzucenie NATO i Ukrainy, same podcinają gałąź, na której siedzą – pisze w amerykańskim wydaniu "Newsweeka" dr Nikodem Rachoń, zastępca szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP. Jak twierdzi, krótkowzroczna polityka Europejczyków nie tylko torpeduje szansę na zakończenie wojny na Ukrainie, ale i oddala Stany Zjednoczone od Europy, narażając kontynent na katastrofę bezpieczeństwa. W świecie, gdzie tylko Trump ma siłę i wizję, by zmusić Rosję i Ukrainę do negocjacji, Europa musi się obudzić – albo zapłaci za to wysoką cenę.

Donald Trump
Donald Trump
wg - niezalezna.pl

Dr Nikodem Rachoń, podsekretarz stanu i zastępca szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP, ostrzega, że europejscy przywódcy wpadli w pułapkę własnej narracji. Oskarżając Trumpa o wycofanie się z NATO i pozostawienie Ukrainy na pastwę Rosji, nie tylko osłabiają jego pozycję negocjacyjną, ale i ryzykują rozpad dotychczasowej architektury bezpieczeństwa Europy. Zamiast wspierać realną strategię zakończenia konfliktu, wolą popisywać się moralną wyższością, co prowadzi do chaosu zamiast stabilności.

Ostatnia kłótnia między Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu wywołała w Europie falę oburzenia. Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas ogłosiła, że "wolny świat potrzebuje nowego lidera", a przywódcy tacy jak Emmanuel Macron, Friedrich Merz czy Donald Tusk rzucili się wspierać Zełenskiego – nie po to, by działać, ale by błyszczeć w świetle reflektorów. Niemieckie media sugerują nawet, by Europa przerzuciła się na własne uzbrojenie, ignorując fakt, że bez USA jest to mrzonka. 

Tymczasem Trump, jak podkreśla Rachoń, nie chce wiecznej wojny, lecz trwałego pokoju – nie na kolanach przed Rosją, ale z jej udziałem w negocjacjach. Stawia na realizm: pokój musi przyjść przed gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy, a Europa powinna w końcu wziąć na siebie większy ciężar obronny w ramach NATO. Propozycje gospodarcze, jak dostęp amerykańskich firm do rzadkich minerałów Ukrainy, pokazują, że Trump myśli także o długoterminowej stabilności.

Pomysł Keira Starmera i Giorgii Meloni, by Europa wysłała siły pokojowe na Ukrainę z USA w roli "zaplecza", brzmi ambitnie – ale tylko pod warunkiem, że najpierw zostanie osiągnięty pokój. Rachoń przypomina klęski formatu normandzkiego i porozumień mińskich: bez amerykańskiej siły militarnej Europa nie ma szans stawić czoła Moskwie, wspartej dziś przez tzw. oś zła. "Wiara, że 30 tysięcy europejskich żołnierzy ustabilizuje Ukrainę bez USA, to albo naiwność, albo nieodpowiedzialność" – ostrzega autor.

Europejskie elity, karmiąc Zełenskiego pustymi obietnicami, wpędzają go w złudzenia. Po owalnym starciu z Trumpem otrzymał od nich mnóstwo słów wsparcia, ale ani jednego realnego planu. Bez amerykańskiego parasola Europa nie jest w stanie zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwa – a jednak udaje, że jest inaczej, marnując czas, który można by przeznaczyć na prawdziwe rozmowy pokojowe. 

Nikodem Rachoń punktuje też słabość samych Europejczyków. Starmer, Macron czy Tusk zmagają się z rosnącym zmęczeniem własnych społeczeństw polityką zagraniczną, a UE pozostaje sparaliżowana brakiem zgody w kwestii wspólnej armii. Jedynym liderem, który od lat rozumie stawkę, jest – według autora – Andrzej Duda. Polski prezydent konsekwentnie wzmacnia armię, uniezależnia kraj od rosyjskiej energii i cementuje sojusz z USA, czyniąc Polskę filarem NATO na Wschodzie.

Duda, który nakłania swój kraj do wydatków na obronność wynoszących 5% PKB i który zaprasza amerykańskie wojska, pokazuje, jak wygląda prawdziwa strategia – w przeciwieństwie do zachodnich liderów, którzy miotają się między pustymi gestami a paniką. Jego współpraca z Trumpem, doceniona choćby podczas ostatniego CPAC (coroczna konferencja polityczna, w której uczestniczą konserwatywni działacze i urzędnicy z całych Stanów Zjednoczonych), to dowód, że tylko tandem USA-Polska może uratować Europę przed kolejnym kryzysem.

Europa stoi przed prostą alternatywą: albo poprze Trumpa w jego negocjacjach z Rosją i Ukrainą, albo skaże się na przeciągającą się wojnę i słabość.

"Wypychanie Ameryki poza Europę to przepis na katastrofę" – twierdzi Nikodem Rachoń. Bez amerykańskiego miecza kontynent pozostanie bezbronny, a świat – bez pokoju.

Zdaniem autora, europejskie elity muszą odłożyć urazy i zaufać Trumpowi – bo tylko on ma dziś dość siły, wizji i politycznego kapitału, by zakończyć ten konflikt. Innej drogi nie ma. Czas na przebudzenie – zanim będzie za późno.

 



Źródło: Newsweek, niezalezna.pl

Grzegorz Wierzchołowski