Brukselska wywiadownia gospodarcza Eurointelligence poinformowała, że przechodzenie na bezemisyjną gospodarkę nie odbędzie się bez konsekwencji. Powstać może... równie poważny problem. - Dążenie do obniżenia emisji dwutlenku węgla spowoduje ekspresowe wyczerpanie złóż niektórych surowców naturalnych, a co za tym idzie, wzrost ich cen - ostrzegają eksperci.
Dyskusja dotycząca klimatu toczy się już od wielu lat. W lipcu ub. roku Komisja Europejska przyjęła tzw. pakiet klimatyczny, nazywany także jako Fit for 55, czyli zestaw nowych i nowelizowanych dyrektyw Rady Europejskiej. Zgodnie z założeniami tego pakietu, emisja gazów cieplarnianych na terenie UE miałaby zostać zredukowana do 2030 roku o co najmniej 55 proc. w stosunku do poziomu z 1990 roku. Po osiągnięciu tego celu, UE planuje doprowadzić do tego, że w 2050 roku, Europa stałaby się neutralna dla klimatu.
Pakiet klimatyczny wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Radę Europejską i Parlament Europejski.
Według analityków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Fit for 55 będzie wymagać inwestycji szacowanych na ok. 500 mld euro rocznie do 2030 r. (o 350 mld euro więcej niż w latach 2011-2020). "Łącznie do 2030 r. inwestycje pochłoną prawie 5 bln euro" - zaznaczyli analitycy. Takie pobudzenie kapitału przyczyni się do odbudowy gospodarki po obecnym kryzysie związanym z COVID-19 i przyspieszy transformację w kierunku gospodarki neutralnej dla klimatu - dodali.
Pakiet budzi jednak sporo kontrowersji, także w Polsce.
- Polski rząd podejmie wszelkie działania prawne, żeby zablokować dokumenty z pakietu Fit for 55, które będą w jakikolwiek sposób sprzeczne z interesami Polaków, sprzeczne z założeniami sprawiedliwej transformacji
- informowała niedawno minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Przejście na gospodarkę bezemisyjną rozwiązuje jeden problem, tworząc drugi, równie poważny - informuje z kolei brukselska wywiadownia gospodarcza Eurointelligence.
- Ograniczenie globalnego ocieplenia o 2 stopnie doprowadzi do wyczerpania wielu złóż surowców, zwłaszcza miedzi. W ciągu trzech dekad transformacja energetyczna może spowodować zużycie 60-90 proc. złóż miedzi, 50-85 proc. boksytu, 80 proc. złóż kobaltu, 60 proc. niklu, 30 proc. litu i 4 proc. pierwiastków ziem rzadkich
- pisze Eurointelligence w analizie, powołując się na wyliczenia francuskiego instytutu badawczego zajmującego się transformacją energetyczną IFPEN.
Think-tank prognozuje:
"Europie brakuje spójnej strategii. Budowanie gigafabryk do produkcji akumulatorów w całej Unii to jedno. Ale w jaki sposób zostaną one zaopatrzone w surowce? Nawet jeśli przemysł wie, jak produkować baterie, to nadal jest uzależniony od dostaw kobaltu lub litu pochodzącego spoza Europy. Opowieści o autarkii brzmią bardzo ładnie, ale rzeczywistość jest inna. Część miedzi w samochodach można zastąpić aluminium, ale to tylko przenosi problem na inny surowiec. Na pewno będziemy świadkami wzrostu cen surowców, który wiąże się z kurczeniem się ich złóż"