Dwóch tureckich wojskowych zginęło w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii w wyniku ostrzału ze strony syryjskich siły rządowych - przekazała dzisiaj administracja tureckiej prowincji Gaziantep. Od początku lutego w Syrii zginęło już 16 tureckich żołnierzy.
Granicząca z Syrią prowincja Gaziantep zakomunikowała, że jeden z zabitych był mechanikiem czołgów.
W sobotę sytuację w Idlibie omówili przez telefon ministrowie obrony Rosji i Turcji, Siergiej Szojgu i Hulusi Akar - podały rosyjskie agencje informacyjne.
- Podczas rozmowy telefonicznej omówili oni kwestię stabilizacji sytuacji w Idlibie, w strefie deeskalacji
- poinformowała agencja Interfax, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony.
W piątek również w rozmowie telefonicznej prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zaapelował do rosyjskiego przywódcy Władimira Putina, by Rosja powstrzymała działania syryjskiego reżimu.
Według Erdogana prezydent Syrii Baszar el-Asad prowadzi w Idlibie brutalną ofensywę militarną przeciwko rebeliantom przy wsparciu sił rosyjskich. W rozmowie z Putinem turecki prezydent podkreślił, że "działania reżimu w Idlibie muszą zostać ograniczone i że kryzys humanitarny w tej prowincji musi się skończyć".
Postępy sił rządowych spowodowały masowy exodus ludności cywilnej w kierunku granicy z Turcją. Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała w poniedziałek, że od 1 grudnia ponad 875 tys. Syryjczyków, głównie dzieci i kobiety, uciekło z miast i wsi będących celem powietrznych nalotów.
Turcja wysłała tysiące żołnierzy do północno-zachodniej Syrii, by powstrzymać ofensywę syryjskich sił rządowych, które w ostatnich tygodniach odzyskują terytorium opanowane przez rebeliantów.