Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez niemieckie media, do Niemiec wciąż - z pominięciem unijnych sankcji - trafia rosyjska ropa naftowa. Dziać ma się to za pośrednictwem spółki Rosneft Deutschland, która ma rzekomo importować paliwo z Kazachstanu.
Redakcje NDR, WDR oraz Sueddeutsche Zeitung przeprowadziły wspólne śledztwo, którego wyniki opublikowano przed kilkoma dniami.
"W wyniku ataku na Ukrainę nie są już dozwolone transakcje naftowe z Rosją. Jednak w przypadku rafinerii w Schwedt celnicy najwyraźniej nie mogą już tak dokładnie sprawdzać, czy rosyjska ropa naftowa nadal tam dociera"
- pisze "SZ".
Główny niemiecki organ celny miał wydać oddziałom w Berlinie i Frankfurcie nad Odrą "bezzwłoczne zezwolenie" na dostawy ropy dla Rosneft Deutschland. Oznacza to w praktyce, że spółka zależna od rosyjskiego potentata naftowego może importować ropę bez jakichkolwiek kontroli względem przestrzegania sankcji.
Spółka Rosneft Deutschland wcześniej w 100 proc. importowała ropę z Rosji, jednak teraz przypuszczalnie skupiła się na Kazachstanie. Niemiecki urząd ds. zwalczania przemytu uważa, że istnieje wysokie ryzyko, iż transakcje te mogą służyć omijaniu unijnych sankcji. Ponadto, złoże w Kazachstanie, z którego ma pochodzić paliwo przesyłane do Niemiec, jest w posiadaniu rosyjskiego Lukoila.
Niemieckie media już wcześniej podejrzewały, że Berlin - pomimo sankcji - wciąż importuje rosyjską ropę. We wrześniu 2023 r. urząd w Wiesbaden ujawnił, że import produktów naftowych z Indii wzrósł ponad dwunastokrotnie w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Eksperci mają podejrzenia, że Indie mogą być w tej transakcji jedynie pośrednikiem, a surowiec ma pochodzenie rosyjskie.