Większość czeskich gazet w relacjach ze szczytu Rady Europejskiej zwraca uwagę, że na przewodniczącą Komisji Europejskiej nominowana została kobieta. Podkreślają, że na Ursulę von der Leyen zgodzili się premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej.
Dziennik „Hospodarzske Noviny” przypomina, że to kraje V4 zdecydowanie odrzuciły plan, by nowym szefem KE został kandydat socjalistów Frans Timmermans. „HN” zacytowały premiera Czech Andreja Babisza, który powiedział, że „potrzebujemy człowieka, który będzie miał tę zdolność, że w ramach europejskiego projektu będzie zdolny uwzględniać interesy wszystkich państw członkowskich, o to nam przede wszystkim chodzi”.
Komentator „Lidovych Novin” Robert Schuster porównał szczyt Rady Europejskiej do konklawe, z tą różnicą, że politycy nie siedzieli o chlebie i wodzie i mogli za pośrednictwem Twittera informować świat o rozwoju wydarzeń.
„Rezultat - osiągnięcie porozumienia mimo wszystkich wcześniejszych sporów - można traktować jako dobrą wiadomość dla wszystkich”
- ocenia Schuster.
Podobnie pozytywną wymowę ma jego zdaniem fakt, że prezydenci i premierzy państw unijnych „zdobyli się na odwagę i mianowali kobietę”.
Schuster zauważa, że teraz „już nie będziemy świadkami żywiołowości, którą okazywał dotychczasowy przewodniczący Jean-Claude Juncker, gdy obcałowywał unijnych premierów, klepał ich po policzkach, a niektórych półżartem pozdrawiał słowami >>witaj, dyktatorze<< (tak powiedział Juncker do premiera Węgier Viktora Orbana na szczycie Partnerstwa Wschodniego w 2015 r.)”.
Jednocześnie komentator podkreślił, że przed von der Leyen, która obecnie jest minister obrony Niemiec, stoi teraz najpoważniejsze zadanie – przekonanie do swojej osoby europosłów, którzy na czele KE woleliby widzieć kogoś z własnych szeregów.
Komentator lewicowego dziennika „Pravo” Jan Keller zwrócił uwagę na kwestię niedostatków w unijnej demokracji. Procedura kandydatów wiodących, przyjęta w 2014 r., miała ją wzmocnić.
„Frans Timmermans, który tak dba o przestrzeganie demokratycznych procedur i krytycznie spogląda na państwa jego zdaniem występujące przeciwko demokratycznym zasadom, powinien pierwszy zwrócić uwagę, że nie on, ale raczej polityk z frakcji, która wygrała wybory (do Parlamentu Europejskiego, czyli chadecy), ma prawo do objęcia stanowiska przewodniczącego KE”
- podkreśla.
Czescy eurodeputowani, do których zwróciło się czeskie radio publiczne, oceniali, że kandydatura niemieckiej minister obrony nie jest szczególnie fortunna, ponieważ została wysunięta z pominięciem wyników majowych wyborów do PE.
„Za pięć lat trudno będzie znaleźć kandydatów wiodących”
– powiedział czeski chadek Tomasz Zdechovsky.
Eurodeputowana z partii Babisza - ANO zasiadająca we frakcji liberałów, Radka Maxova podkreśliła, że plusem kandydatur zaproponowanych przez Radę Europejską jest mianowanie dwóch kobiet, a minusem - nierównowaga w obsadzie stanowisk pod względem geograficznym.