Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Co tak naprawdę się stało? Cichanouska: "Nie daj Boże, by ktoś stanął przed takim wyborem"

Swiatłana Cichanouska została wywieziona z Białorusi przez białoruskie władze, nie miała wyboru - powiedziała agencji Reutera przedstawicielka kandydatki w niedzielnych wyborach prezydenckich Wolha Kawalkowa. Wyjazd pozwolił na uwolnienie szefowej jej sztabu Maryi Maroz. - Ważne, że jest wolna i żyje. Wyjechały razem z Maryją Maroz. Jednak zakładnikami jest część zespołu Swiatłany - przekazała. Tymczasem Cichanouska zapewnia na nagraniu opublikowanym na YouTube, że decyzję o wyjeździe podjęła sama. - Nie daj Boże, by ktoś stanął przed takim wyborem, przed jakim stanęłam ja - dodaje.

mz

Reklama

W niedzielę wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa. Według centrum obrony praw człowieka Wiasna w wyniku tych starć zginęła co najmniej jedna osoba, a trzy zostały poważnie ranne. MSW Białorusi zdementowało informację o śmierci jednego z uczestników protestów. W poniedziałek podało, że w noc po wyborach zatrzymano w całym kraju około 3 tys. osób za udział w zgromadzeniach masowych odbywających się bez zezwolenia - w tym około 1000 w Mińsku i ponad 2 tys. w innych miastach.

W poniedziałek wieczorem sztab Cichanouskiej oświadczył, że nie wie, gdzie znajduje się kandydatka w niedzielnych wyborach prezydenckich, które według wstępnych wyników wygrał dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka.

Okazało się, że liderka białoruskiej opozycji "Swiatłana Cichanouska jest bezpieczna, jest na Litwie". 

Teraz wychodzą na jaw nowe fakty. 

Nie miała wyboru. Pięć minut przed wizytą omawialiśmy nasze plany na przyszłość i z pewnością nie miała zamiaru opuszczać kraju

- powiedziała Kawalkowa w rozmowie z agencją Reutera.

Ważne, że jest wolna i żyje. Wyjechały razem z Maryją Maroz. Jednak zakładnikami jest część zespołu Swiatłany

- przekazała Kawalkowa, cytowana we wtorek na kanale niezależnego portalu Tut.by w serwisie Telegram.

Tymczasem głos w sprawie zabrała sama Cichanouska.

"Myślałam, że ta kampania dała mi tyle sił, że wytrzymam wszystko (...) Podjęłam bardzo trudną decyzję. Podjęłam ją całkowicie samodzielnie, ani przyjaciele, bliscy, sztab, ani (mąż - przy. red.) Siarhiej w żaden sposób nie mogli na nią wpłynąć"

- powiedziała Cichanouska.

"Wiem, że wielu mnie zrozumie, wielu potępi, wielu znienawidzi, ale nie daj Boże, żeby ktoś stanął przed takim wyborem, przed jakim stanęłam" - dodaje. "Uważajcie na siebie, ani jedno życie nie jest warte tego, co teraz się dzieje"

- kontynuuje kandydatka.

"Dzieci są najważniejsze w naszym życiu"

- kończy wypowiedź Cichanouska.

Nagranie zatytułowano "Wyjechałam do dzieci" i zostało opublikowane na kanale Strana dla Żyzni. 

 

 

mz

Reklama