Mołdawskie władze nie mają wątpliwości, że w ich kraju Kreml prowadzi wojnę hybrydową. - Za organizowanymi od września w Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, protestami stoją rosyjskie służby specjalne - oceniła prezydent Maia Sandu.
Jak powiedziała Sandu w rozmowie z bukareszteńską telewizja Digi24, Moskwa wykorzystuje swoje służby oraz członków prorosyjskich partii działających w Mołdawii do manifestacji, w czasie których "ludzie wyrażają swoje niezadowolenie z powodu podwyżek".
"Działania te służą destabilizacji sytuacji politycznej w Mołdawii" - zaalarmowała prezydent Sandu, przypominając o demonstracjach służących obaleniu legalnych władz w Kiszyniowie. Według polityk Rosja prowadzi obecnie na terytorium Mołdawii wojnę hybrydową.
Prezydent przypomniała, że na początku października z inicjatywy Moskwy został zredukowany przesył gazu ziemnego, w efekcie czego doszło do wzrostu kosztów energii, odczuwanych przez obywateli Mołdawii.
- Mamy wysoką inflację, którą próbują wykorzystać prorosyjskie siły (...) w celu obalenia rządu w Mołdawii
- powiedziała Sandu.