Alesiowi Bialackiemu i dwóm innym białoruskim obrońcom praw człowieka – Walancinowi Stefanowiczowi i Uładzimirowi Łabkowiczowi, reżimowa prokuratura zarzuca rzekome działania naruszające porządek publiczny. Mieli się tego dopuścić m.in. organizując pomoc osobom represjonowanym. Data rozprawy nie jest jeszcze znana – czytamy na portalu.
O tym, że Bialacki i jego koledzy, podobnie jak tysiące białoruskich więźniów politycznych, nie ma szansy na sprawiedliwy proces jest przekonana Natalia Radzina – białoruska dziennikarka, redaktor naczelna portalu Charter’97. W rozmowie z Polskim Radiem zaznacza, że odpowiedź Zachodu może być tylko jedna – sankcje, bo nic innego nie może wpłynąć na białoruski reżim.
Bialacki, szef białoruskiego Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna, od lipca 2021 roku przebywa w areszcie pod sfingowanymi zarzutami karnymi. Jedyną drogą kontaktu z nim jest korespondencja pisemna. Po raz drugi został więźniem politycznym Alaksandra Łukaszenki za działalność na rzecz praw człowieka. Za kratami są też inni czołowi działacze Centrum Wiasna. W październiku br. Bialacki został nagrodzony Pokojową Nagrodą Nobla.
Jak informuje portal telewizji Biełsat, Pokojową Nagrodę Nobla 10 grudnia w Oslo w imieniu więzionego przez reżim Alaksandra Łukaszenki białoruskiego obrońcy praw człowieka odbierze jego żona, Natalla Pińczuk.
Sekretarz Norweskiego Komitetu Noblowskiego przekazał mediom, że żona Alesia Bialackiego - Natalla Pińczuk wydostała się z Białorusi i wszystko jest gotowe, aby mogła wziąć udział ceremonii.
— Biełsat (@Bielsat_pl) November 25, 2022
Aleś Bialacki przebywa w więzieniu od połowy 2021 rokuhttps://t.co/noMOEdM88J pic.twitter.com/TOhPwi2XF5