Sąd rodzinny w Manchesterze odrzucił wniosek rodziców niespełna dwuletniego Alfiego Evansa o zgodę na przewiezienie chłopca do Włoch w celu dalszego podtrzymywania jego życia. Sędzia przychylił się do opinii lekarzy, że taki ruch byłby... zbyt niebezpieczny dla zdrowia dziecka.
Wczoraj sąd w Wielkiej Brytanii zdecydował o możliwości odłączenia od specjalnej aparatury medycznej 2-letniego Alfiego Evansa, zmagającego się z poważnym uszkodzeniem mózgu. Chłopca odłączono od sprzętu w poniedziałek po godzinie 21.00 czasu brytyjskiego. Choć lekarze twierdzili, że 2-latek nie jest w stanie przeżyć bez wsparcia aparatury, Alfie nadal walczy.
Według relacji lokalnej gazety Liverpool Echo, w trakcie dzisiejszej rozprawy sędzia zasugerował, że lekarze mogą rozważyć przeniesienie chłopca do domu. Przedstawiciele szpitala argumentowali jednak, że to byłoby możliwe najwcześniej za kilka dni, a w obecnej atmosferze wrogości wobec szpitala może być wręcz niemożliwe.
23-miesięczny Alfie został w poniedziałek wieczorem odłączony od aparatury podtrzymującej życie w szpitalu Alder Hey w Liverpoolu. Opiekujący się z nim zespół medyczny, który reprezentuje przed sądem interesy chłopca, ocenił, że dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka".
Informację o decyzji sądu podał serwis internetowy BBC.