Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Austriacki dziennik ujawnił transkrypcje Ibizagate. Strache odmawiał korupcji, w tle Soros.

Wraca sprawa głośnej Ibizagate – afery, która w zeszłym roku doprowadziła prawicowy rząd Austrii do upadku. Austriacki dziennik dotarł do materiałów które rzucają na nią zupełnie inne światło.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Steve Buissinne

W 2017 roku szef prawicowej Wolnościowej Partii Austrii (FPO) Heinz Strache i jego zastępca Johann Gudenus wzięli udział w zorganizowanym w willi na wyspie Ibiza spotkaniu z kobietą, która przedstawiała się jako Aljona Makarowa i twierdziła, że jest siostrzenicą rosyjskiego oligarchy Wiktora Makarowa. Gudenus, który zorganizował to spotkanie, twierdził później, że z kobietą poznał go jeden z wiedeńskich prawników, ale ten odmówił komentarzy zasłaniając się tajemnicą zawodową. Politycy nie wiedzieli, że to spotkanie to podpucha a cała willa naszpikowana jest kamerami i mikrofonami rejestrującymi ich każdy ruch i słowo.

W trakcie trwającego trzy dni spotkania zarejestrowano około 20 godzin materiałów. Początkowo nic z tego nie wynikało. W międzyczasie FPO coraz bardziej rosło w sondażach, głównie dzięki zdecydowanej krytyce promowanej przez Angelę Merkel polityki imigracyjnej. Ostatecznie w wyborach w 2017 roku zdobyli 26% głosów i 51 miejsc. Zwycięzca tych wyborów, Sebastian Kurz i jego Austriacka Partia Ludowa (wbrew nazwie będąca partią prawicową) weszli z nimi w rozmowy koalicyjne. W grudniu udało im się sformować rząd a FPO dostała sześć ważnych ministerstw, w tym obrony, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych.

17 maja zeszłego roku, na kilka dni przed wyborami do Europarlamentu, sprawa spotkania na Ibizie nagle wróciła. Dwie niemieckie redakcje, „Der Spiegel” i „Suddeutsche Zeitung”, opublikowały artykuły oparte na sześciogodzinnym fragmencie nagrań z Ibizy. Według dziennikarzy Strache miał chwalić się kobiecie swoimi kontaktami z doradcami Putina i izraelska prawicą, zaproszeniem do Chin i firmami, które rzekomo miały wspierać finansowo jego partię. Kobieta miała mu zaproponować, że kupi sympatyzujący z socjaldemokratami dziennik „Kronen Zeitung” i za jego pomocą będzie mu pomagać w kampaniach, na co ten miał się zgodzić i stwierdzić, że „chciałby zbudować krajobraz medialny jak Orban”.

Sprawa wywołała gigantyczną aferę. Dzień później Strache złożył rezygnację ze stanowiska wicekanclerza i szefa partii. Rezygnację złożył też Gudenus. Kanclerz Kurz wkrótce zerwał koalicję i chciał rządzić technokratycznym rządem mniejszościowym do czasu organizacji wyborów ale stracił władzę na skutek wniosku o wotum nieufności złożonego przez skrajnie lewicową partię JETZT. Ten został poparty także przez FPO. Kurzowi udało się wygrać te wybory i zdobyć 9 miejsc więcej, ale aby rządzić musiał wejść w egzotyczną koalicję z Partią Zielonych. FPO straciła niemal 10% poparcia i 20 miejsc.

Austriacki dziennik „Osterreich” wszedł w posiadanie przygotowanych przez wymiar sprawiedliwości transkrypcji kolejnych fragmentów tego nagrania. Strache od początku twierdził, że w trakcie tego spotkania nie doszło do złamania prawa a on sam nie powiedział nic, co można by uznać za namawianie do nielegalnej działalności. Opublikowane przez „Osterreich” fragmenty sugerują, że mówił prawdę.

Kobieta grająca Rosjankę oraz biorący udział w tym spotkaniu prywatny detektyw Julian H. mieli próbować skłonić Strachego do przyjęcia gigantycznej łapówki i do zgody na nielegalne działania, ale z transkryptów wynika, że kilkukrotnie się na to nie zgadzał twierdząc, że jest „całkowicie uczciwy”. Odmawiał również sugestiom przyjęcia korzyści majątkowych w zamian za polityczne przysługi.

Po publikacji przez niemieckie media pierwszych fragmentów taśm z Ibizy jeden z największych skandali wybuchł wokół dziennika, który rzekoma Rosjanka miała kupić. Na nagraniu widać jak Strahe zastanawia się jak mogłoby to wpłynąć na ich poparcie. Na kolejnym fragmencie mówi, że przemysłowiec i były liberalny polityk Hans Peter Haselsteiner, jeden z głównych udziałowców firmy budowlanej Strabag, nie będzie już otrzymywał zamówień rządowych. Następnie twierdzi, że takie zamówienia mogłaby otrzymywać „Rosjanka” gdyby założyła odpowiednią firmę.

Jego słowa powszechnie zinterpretowano jako propozycję quid pro quo, w którym te zamówienia miały być zapłatą za to, że kupiony przez nią tabloid będzie wspierał jego partię. Z transkrypcji wynika jednak coś zupełnie innego.

„Są interesy polityczne, ale musimy patrzeć na to co jest dobre dla ludzi i dla podatników. Jeśli biznesmen na tym zarobi to dobrze, w porządku. Ale nie mogę się postawić w pozycji która może być uznana za korupcję”.
- powiedział.

Później detektyw mówi mu, że kobieta chce gwarancji, że zainwestowane przez nią w kupno dziennika 270 milionów euro jej się zwróci. Strache od razu mówi, że nie może jej nic takiego zagwarantować. Kiedy kobieta dodaje, że takie rzeczy „są możliwe na wschodzie” polityk po raz kolejny odmawia.

„Chcę spokojnie spać w nocy. Chcę rano popatrzeć w lustro i powiedzieć, że jestem uczciwy”.
- mówi.

Jedną z największych tajemnic Ibizagate jest to kto za nią stoi. „Siostrzenica oligarchy” - który szybko zdementował jakiekolwiek pokrewieństwo i stwierdził, że jako jedynak siłą rzeczy nie może mieć siostrzenicy – nadal ukrywa się przed austriacką policją. Odpowiedzialność wziął na siebie tajemniczy irański prawnik Ramin Mirfakhrai, który twierdził, że zlecił te nagrania w ramach dziennikarstwa obywatelskiego, ale mało kto w to wierzy. O zorganizowanie tej prowokacji oskarżano między innymi izraelskiego doradcę wyborczego Tala Silbersteina, który współpracował w 2017 roku z austriackimi socjaldemokratami, samego Kurza który chciał się pozbyć kłopotliwego koalicjanta, czy wreszcie Angelę Merkel i jej służby, której nie podobało się przejęcie władzy w Austrii przez antyimigrancką prawicę.

Popularny prawicowy blog Gateway Pundit ma jednak inną teorię. Jeden z jego autorów Jim Hoft przyjrzał się dziennikarzom, którzy doprowadzili do upadku austriackiego rządu i zauważył, że wszyscy mają związki z Georgem Sorosem. Frederik Obermaier i Bastian Obermayer z „Suddeutsche Zeitung” są członkami Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ). To organizacja zrzeszająca ponad 200 dziennikarzy śledczych i ponad sto organizacji medialnych z całego świata. Jest to również organizacja, która otrzymuje ogromne dotacje od Sorosa. W samym 2015 roku jego Open Society Insitute przekazał jej półtora miliona dolarów. Dziennikarze szybko mu się zrewanżowali – w 2016 opublikowali słynne Panama Papers ale, jak zauważył portal Fox News, zignorowali znajdujące się w tym przecieku firmy należące do Sorosa. Florian Klenk, który jako pierwszy napisał o tej sprawie w Austrii, w lewicowym Falter, pracował dla ICIJ w 2016 roku.

Związki dziennikarza „Spiegla” Maika Baumgartnera z Sorosem nie są już takie jasne, ale istnieją. We wrześniu 2019 roku był on autorem artykułu w którym stwierdził, że USA zidentyfikowały tożsamość zabójcy, który zabił w Berlinie czeczeńskiego terrorystę. Jego doniesienia zostały błyskawicznie zdementowane przez ówczesnego ambasadora Richarda Grenella. Baumgartner oparł swój artykuł na doniesieniach „portalu śledczego” Bellingcat, a ten również jest finansowany przez Sorosa. W  roku 2016 holenderski dziennik NRC donosił nawet, że Bellingcat chce współpracować z fundacją Sorosa aby stworzyć stronę w Rosji. Oczywiście może to być całkowity przypadek i to nie Soros jest architektem Ibizagate – ale upadek prawicowego, antyimigranckiego rządu na pewno go nadmiernie nie zasmucił.

 



Źródło: oe24.at, Die Welt, Gateway Pundint, Guardian

#afera #Ibizagate #George Soros

Wiktor Młynarz