Południowokoreańska armia poderwała myśliwce w związku z wykryciem – jak początkowo informowała – niezidentyfikowanego obiektu przelatującego nad granicą z Koreą Płn. Później okazało się, że przyczyną zamieszania było stado ptaków.
We wcześniejszych komunikatach kolegium połączonych szefów sztabów podawało, że „sprawdza i podejmuje środki” w związku z wychwyceniem przez radar „niezidentyfikowanego obiektu w powietrzu nad strefą zdemilitaryzowaną” przy granicy pomiędzy dwiema Koreami.
W niedzielę w innej części tej strefy prezydent USA Donald Trump spotkał się z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem. Jako pierwszy urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych przekroczył linię demarkacyjną i przebywał przez chwilę na terytorium Korei Płn.
Agencja Yonhap, cytując niewymienionego z nazwiska oficera kolegium informuje, że po wykryciu obiektu południowokoreańska armia poderwała „kilka myśliwców”, których piloci potwierdzili później, że chodziło o ok. 20 ptaków, najprawdopodobniej dzikich gęsi.
Podrywając myśliwce, armia poinformowała o tym stronę północnokoreańską poprzez kanał komunikacji wojskowej, by uniknąć przypadkowych starć.