Jedno ze stowarzyszeń adwokackich w USA, American Bar Association (ABA), wezwało polskiego prezydenta RP Andrzeja Dudę do ponownego zawetowania ustaw, które "poważnie podważyłyby niezależność sądownictwa w Polsce". Ale zrzeszeni w ABA prawnicy są nie tylko bezczelni. Jak sprawdził portal Niezalezna.pl - ABA promuje w Stanach Zjednoczonych skrajnie lewackie pomysły.
W oświadczeniu, które wydała prezes ABA Hilarie Bass, wyrażono opinię, że obecne ustawy, tak jak i te z lipca, mogą skutkować przejściem na emeryturę ok. 40 proc. sędziów Sądu Najwyższego oraz usunięciem obecnych sędziów z Krajowej Rady Sądownictwa. Wskazano na "konstytucyjny mandat" KRS do chronienia niezależności sądownictwa.
W oświadczeniu wyrażono obawę, że ustawy, o których mowa, "naruszają polską konstytucję, poza tym, że nie odpowiadają międzynarodowym standardom dotyczącym niezależności sądownictwa".
Wskazano też na rzekomo coraz wyraźniej widoczne "upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości".
W oświadczeniu jest informacja, że ABA wysłała do Polski delegację prawników z zadaniem dalszego monitorowania sytuacji i wspierania wysiłków mających na celu zachowanie niezależności sądownictwa.
To teraz parę słów o ABA. W ostatnich latach stowarzyszenie to wielokrotnie wydawało napisane poprawnie politycznym bełkotem rezolucje na temat dyskryminacji osób LGBT, czyli lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów. Styl ten zresztą nie dziwi, bo od 1989 r. ABA w wewnętrznych dokumentach używa... "neutralnego płciowo języka". W 2010 r. stowarzyszenie uchwaliło rezolucję wzywającą każdy stan USA do wprowadzenia tzw. małżeństw homoseksualnych. Wzywało też do zalegalizowania aborcji. Sama szefowa ABA - Hilarie Bass - znana jest w USA z tego, że doprowadziła na Florydzie do zniesienia 20-letniego zakazu adopcji dzieci przez homoseksualistów.
Dodajmy, że przed laty czołową aktywistką ABA była Hillary Clinton.
Czy można dziwić się, że ludzie o takich poglądach bronią zza oceanu "nadzwyczajnej kasty" w Polsce?