Dwuletni Alfie Evans, który cierpiał na niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną, zmarł w nocy z piątku na sobotę w szpitalu w Liverpoolu - podano na portalu brytyjskiej telewizji Sky News, przytaczając post, który na Facebooku opublikował ojciec chłopca.
W poniedziałek wieczorem chłopiec został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, ponieważ opiekujący się nim zespół medyczny, który reprezentuje przed sądem interesy chłopca, ocenił, że zmiany w mózgu pozbawiły go zmysłów wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka".
W środę brytyjski sąd apelacyjny odrzucił apelację rodziców od wtorkowej decyzji sądu niższej instancji o zaprzestaniu podtrzymywania chłopca przy życiu i braku zgody na przewiezienie go do Włoch. Wcześniej włoskie MSZ zdecydowało o pilnym nadaniu mu włoskiego obywatelstwa i zapewniło o gotowości przewiezienia go do kraju w dowolnym momencie. Starania o uratowanie dziecka znana placówka pediatryczna podjęła na polecenie papieża Franciszka, który 18 kwietnia przyjął na audiencji ojca Alfiego.
Ojciec Alfiego Evansa zapowiedział wczoraj, że rodzina będzie współpracowała z lekarzami ze szpitala Alder Hay w Liverpoolu nad dalszym planem opieki nad dzieckiem. Zmieniając ton wcześniejszych wystąpień publicznych, zaapelował też do mediów o prywatność.
O godzinie 3;30 czasu polskiego chłopiec zmarł.
Smutna wiadomość ...:-(
— PolskaPartia (@PolskaPartia) 28 kwietnia 2018
O 02:30 Alfie Evans niestety zmarł ❗️
Ogromny Smutek ‼️ pic.twitter.com/fJaEztCG9i
Alfie Evans odszedł do Domu Ojca o godz. 3.30 czasu polskiego w sobotę 28.04.2018r.#AlfieEvans pic.twitter.com/FOXv3Uc0IP
— The Wojciech Cejrowski DLA ZUCHWAŁYCH (@TheCejrowski) 28 kwietnia 2018