Opinią publiczną w Rumunii wstrząsnęła afera ujawniona przez media. Dziennikarze śledczy ujawnili skandal związany ze sterowaniem wymiarem sprawiedliwości na granicy prawa. Kanał Recorder w swoim materiale cytował wypowiedzi sędziów i prokuratorów, którzy są świadkami procederu. Zeznali, że określone środowiska sędziowskie (w tym Consiliului Superior al Magistraturii (CSM) odpowiednik Krajowej Rady Sądownictwa czy kierownictwo Sądu Apelacyjnego w Bukareszcie) regularnie korzystają z różnych mechanizmów w celu opóźniania trwających postępowań, by doprowadzić do ich przedawnienia.
Zdarza się rozpoczynanie spraw od początku po nagłych i nieuzasadnionych zmianach składu sędziowskiego. Inne sytuacje dotyczą ręcznego sterowania składem orzekającym, by był bardziej przychylny obronie, a nawet utrudniania pracy prokuratury antykorupcyjnej (DNA) przez wymaganie dodatkowych dokumentów lub zwlekanie z rozpatrywaniem wniosków o podsłuchy czy areszt.
"Oczywiście »beneficjentami« powyższego instrumentarium stosowanego przez wierchuszkę sądownictwa rumuńskiego są w dużej mierze oskarżeni w procesach korupcyjnych/malwersacyjnych politycy i powierzani z władzą biznesmeni" - ocenił w swoim wpisie na platformie X Kamil Całus, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Potrzebują reformy
Środowisko wymiaru sprawiedliwości w odpowiedzi na opublikowane doniesienia coraz głośniej mówi o konieczności reformy. Przypominają, że obecne prawo coraz częściej doprowadza do podważania wydanych wyroków i unieważniania ich, a sprawcy żądają odszkodowań od państwa. Niektórzy idą dalej i twierdzą, że Rumunia to obecnie "raj dla przestępców".
Sędziowie apelują, by premier Ilie Bolojan pomimo ryzyka politycznego podjął się wprowadzania zmian.
Głos zabrali sędziowie
Podczas, gdy Sąd Apelacyjny w Bukareszcie podczas konferencji prasowej chciał odeprzeć zarzuty stawiane w dziennikarskim materiale, niespodziewanie głos zabrała sędzia Raluca Moroșan. Swoją wypowiedzią wsparła występującego w materiale Laurenţiu Beşu i publicznie potwierdziła doniesienia mediów.
- Wszystko, co powiedział, jest prawdą, a jeśli ktoś temu zaprzecza - kłamie - powiedziała Moroșan. Ujawniła, że sędziowie pracują w toksycznej atmosferze, będąc pod ciągłą presją ze strony kierownictwa będąc terroryzowani postępowaniami dyscyplinarnymi.
Po wygłoszonym oświadczeniu wyszła i wróciła do prowadzenia rozprawy w jednej z sal.
Oni rządzą w Rumunii
W czerwcu 2025 po miesięcznych rozmowach koalicyjnych na czele rządu w Bukareszcie stanął przewodniczący Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) Ilie Bolojan. Ugrupowanie stojące na czele koalicji należy do europarlamentarnej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), w której ze strony Polski zasiadają deputowani z obecnej Koalicji Obywatelskiej.
Na przełomie roku krajem wstrząsnęła wiadomość o anulowaniu trwający wyborów prezydenckich, po tym jak niespodziewanie duże poparcie uzyskał niezależny kandydat Calin Geogescu. Powodem miała być ingerencja zewnętrzna w jego kampanię. Jak ustalili dziennikarze, zdaniem rumuńskiej administracji skarbowej ANAF za kampanią tik-tokową Georgescu wcale nie stali Rosjanie, ale PNL.