„To atak na Brukselę – lotnisko, metro: żal, współczucie, ale i potrzebna determinacja do walki z terroryzmem” – zagrzmiał po zamachach w stolicy Belgii Michał Boni. I natychmiast przystąpił do działania…
– obwieścił. W obliczu bestialskich działań islamskich terrorystów i śmierci niewinnych ludzi trudno było traktować takie zapowiedzi poważnie. Internauci nie zostawili na europośle PO suchej nitki.Pracuję nad ostrą dyrektywą przeciw terroryzmowi w naszej komisji LIBE
Reklama
Deklaracja Boniego miała podobny ciężar, co malowanie na chodnikach haseł nawołujących do pokoju i miłości – taką akcję po zamachach przeprowadzili Belgowie. I odniosła identyczny skutek.
W lipcu 2016 roku w Nicei, w zamachu przeprowadzonym przez islamistę, zginęło prawie 90 osób – w tym dwójka Polaków – a ponad dwieście zostało rannych. Z kolei w grudniu, w Berlinie, inny zwolennik ISIS zabił dwanaście osób – w tym Polaka – a kilkadziesiąt ranił. W końcu ostatni zamach w Manchesterze, w którym śmierć poniosło ponad dwadzieścia osób – dwoje Polaków – a ponad sto odniosło rany.
Aż strach pomyśleć, jaki będzie kolejny pomysł Boniego na „walkę” z terroryzmem…