Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem Józefa Bema do zebranych przemówił redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz.
- Powstanie Węgierskie 1956 r. było jednym z przejawów walki przeciwko zniewoleniu płynącemu z Moskwy. Pod hasłami równości i wyzwolenia z faszyzmu na Europę Środkową padł cień sowieckiego imperializmu. Do czasu rewolucji 56 r. przez dwanaście lat bolszewickiej okupacji Rosjanie doszczętnie zniszczyli węgierską gospodarkę, kraj zamienili w jedno więzienie aresztując ogromną ilość obywateli. Niezwykłych cierpień doświadczyły wspólnoty wierzących, szczególnie Kościół katolicki. Nie zabito jednak ducha wolności. Kiedy w październiku 1956 r. setki tysięcy Węgrów zebrało się na placu Bema by poprzeć walczących o wolność polskich robotników spontanicznie wybuchło powstanie. To wydarzenie symbolicznie łączy, po raz kolejny w historii, Polaków i Węgrów. Przez kilka tygodni Węgrzy podejmowali próbę przyspieszenia tego co już i tak musiało nastąpić. Szkoda, że na prawdziwą wolność mogło doczekać się dopiero następne pokolenie. Rosyjskie czołgi krwawo stłumiły węgierskie marzenie o wolności. – mówił Tomasz Sakiewicz.
- Zginęło tysiące ludzi a dziesiątki tysięcy znalazło się w więzieniu. Setki tysięcy udało się na emigrację. Ta walka jednak nie była bezcelowa. Imperialna Rosja dostała wyraźny sygnał, że musi poluzować kajdany cisnące Europę Środkową. W ruchu komunistycznym na całym świecie rozpoczął się głęboki kryzys, który osłabił zaplecze Moskwy. Marzenie o wolności jednak nie umarło. Po raz kolejny umocniły się głębokie więzy łączące nasze narody. Tysiące Polaków oddawało krew dla rannych Węgrów. Te sceny nasi rodzice wspominają z prawdziwym wzruszeniem. – mówił Tomasz Sakiewicz.
W polityce jest wiele możliwości sojuszy. Bywają różne interesy. Jednak trwałe podstawy międzynarodowej współpracy opierają się o wzajemne poszanowanie – mówił redaktor naczelny „Gazety Polskiej”- W 1956 r. narody Europy Środkowej nie mogły jeszcze zrzucić sowieckiej niewoli. Pokazały jednak, szczególnie Polacy i Węgrzy, że nigdy nie będzie zgody na obcą niewolę. Nie będzie zgody na niszczenie narodowej tożsamości i pozbawiania ludzi podstawowych praw. My umiemy tworzyć międzynarodową wspólnotę. Umiemy ją tworzyć nawet kiedy obce imperia chcą nam tego zakazać.
23 października 1956 roku wybuchła rewolucja węgierska, która była próbą uwolnienia się Węgrów spod sowieckiej okupacji. W wyniku walk od 23 października zginęło po węgierskiej stronie 2500 osób, głównie w czasie walk w Budapeszcie, ponad 20 tysięcy aresztowano lub internowano, a ok. 200 tysięcy osób uciekło z kraju do Austrii i Jugosławii. Skazano na śmierć i stracono ogółem ok. 230 osób. W tych trudnych chwilach Polacy w niezwykły sposób okazali pomoc „węgierskim bratankom”, w całym kraju zgłosiło się 11 196 honorowych krwiodawców, powstawały komitety zajmujące się działaniem na rzecz potrzebującej ludności węgierskiej. Statystyki PCK wskazują, że samym transportem lotniczym (15 samolotów) dostarczono na Węgry 44 tony medykamentów i materiałów pierwszej potrzeby. Pomoc szacuje się na wartość ok. 2 mln ówczesnych dolarów i była znacznie większa niż udzielona przez rząd USA.- Jeżeli Polacy i Węgrzy chcą w sześćdziesiątą rocznicę powstania coś przekazać światu, to to, że wolność jest wielką wartością. Krew robotników Poznania i tysięcy Węgrów woła dzisiaj o to, by nigdy więcej obcy but nie dusił naszych marzeń i nie zagrażał pokojowi w Europie. Patrząc na Wschód i Na Zachód musimy powiedzieć: pozwalając nam żyć w wolności dajecie szansę na pokój również innym narodom. Dzisiaj trzeba o tym mówić głośno, bo zgoda na odbieranie siłą niepodległości zagraża nie tylko napadniętym ale także wszystkim ościennym narodom. Polska i Węgry jak członkowie NATO mogą przypominać o tym innym państwom, które takich doświadczeń nie mają. My znamy cenę wolności bo bez niej nie bylibyśmy sobą. Polak jest Polakiem a Węgier - Węgrem gdy są wolni – mówił Tomasz Sakiewicz.