10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Zagrożone życie polskich misjonarzy w Sudanie Płd.

Od kilku dni sytuacja w ogarniętym wojną domową Sudanie Południowym diametralnie się pogarsza. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca zginęło tam ponad 300 osób.

Steve Evans; creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en
Steve Evans; creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en
Od kilku dni sytuacja w ogarniętym wojną domową Sudanie Południowym diametralnie się pogarsza. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca zginęło tam ponad 300 osób. Zagrożone jest życie nie tylko cywilów, ale także polskich misjonarzy, którzy od wielu lat niosą posługę w tym kraju.

- Nasi misjonarze donoszą, że w Sudanie Południowym trwa wielka wojna domowa. Żołnierze zabijają ich parafian. Kończy się żywność. Są oblężeni – poinformował na swoim profilu społecznościowym ks. Andrzej Danilewicz, rzecznik prasowy polskiego zakonu Zgromadzenia Słowa Bożego. – Kontakt z polskimi misjonarzami jest bardzo utrudniony, czego powodem jest obecna sytuacja w Sudanie Płd. oraz słaby stan infrastruktury telekomunikacyjnej w tym kraju. Na razie nie dysponujemy żadnymi informacjami o potencjalnych atakach na naszych duszpasterzy – mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie” ks. dr. Kazimierz Szymczycha, sekretarz Komisji KEP ds. Misji.

Oprócz polskich kapłanów, niosących posługę w Sudanie Południowym, od 2006 r. działa tam również Polska Akcja Humanitarna (PAH), której wysiłki nakierowane są na zapewnienie pomocy humanitarnej mieszkańcom oraz m.in. budowę studni. – W stanie Jongeli, gdzie działają nasi wolontariusze, na razie jest spokojnie – przyznaje w rozmowie z „Codzienną” Justyna Stępień z Polskiej Akcji Humanitarnej. – Bezpieczeństwo jest dla nas sprawą kluczową, dlatego jesteśmy w stałym kontakcie zarówno z polskimi władzami, jak i ONZ, departamentem Komisji Europejskiej (ECHO), zajmującym się pomocą humanitarną i ochroną ludności oraz niemieckimi agendami pomocy humanitarnej. Dzięki informacjom uzyskanym za pośrednictwem tych organizacji wiemy, kiedy w danym miejscu robi się niebezpiecznie i konieczna jest ewakuacja bądź wstrzymanie prowadzenia misji – dodaje Stępień.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Sudan Południowy

Paweł Kryszczak