Ministerstwo Obrony Narodowej ujawnia kulisy rzekomego cyberataku na swoje serwery, w wyniku którego hakerzy z Rosji mieli wejść w posiadanie cennych danych. W rzeczywistości okazuje się, że cała akcja była zakrojoną na szeroką skalę manipulacją.
Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl przed, po i w trakcie szczytu NATO w Warszawie rosyjscy hakerzy dokonali kilka ataków na polskie instytucje. Najpierw włamali się m.in. na serwer należący do operatora telekomunikacyjnego Netia. Później zaatakowali stronę Światowych Dni Młodzieży, podszywając się pod islamistów.
Teraz, podając się za Prawy Sektor, poinformowali, że weszli w posiadanie materiałów z serwerów polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej i... zażądali okupu.
Portal niezalezna.pl w ostatnich dniach opisał kilka przypadków ataków rosyjskich hakerów na polskie strony i serwery.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rosyjscy hakerzy grożą publikacją danych z serwerów polskiego MON-u
Tymczasem okazuje się, że hakerzy z Rosji, publikowali dane z jawnej sieci MON, nie zawierające żadnych informacji tajnych lub poufnych, a co więcej dane mocno nieaktualne, bo jeszcze z 2012 roku.
Poniżej publikujemy pełną treść komunikatu MON:
W związku z informacjami o włamaniu się do sieci komputerowej MON, wyjaśniamy, że była to manipulacja mającą stworzyć wrażenie groźnego ataku cybernetycznego.
W istocie opublikowane dane personalne pochodziły z jawnej sieci MON. Nie zawierały informacji tajnych, były nieaktualne (2012 r.) i ograniczały się do jednej osoby. Systemy kierowania i dowodzenia Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP działają bez zakłóceń i są całkowicie bezpieczne. Trwają czynności wyjaśniające wszystkie okoliczności, w jakich doszło do tego incydentu.
Bartłomiej Misiewicz
Rzecznik prasowy MON
Źródło: niezalezna.pl,mon.gov.pl
#cyberatak
#Prawy Sektor
#Ukraina
#Rosja
#hakerzy
#MON
rz