Jordania pójdzie w ślady Egiptu i Tunezji? Przywódcy wpływowych plemion beduińskich ostrzegli króla Abdullaha II, że rewolucja wisi na włosku. W ogniu krytyki znalazła się królowa Rania. Tłum zarzuca jej korupcję i mieszanie się w rządzenie krajem. Oświadczenie w tej sprawie podpisało 36 liderów beduińskich. Porównali Ranię do żony obalonego niedawno prezydenta Tunezji oraz do żony prezydenta Egiptu.
Autorzy tekstu żądają od Abdullaha, by zwrócił skarbowi państwa "ziemię i gospodarstwa dane rodzinie królewskiej. "Ziemia należy do Jordańczyków" - podkreślają. Dokument świadczy o napiętej sytuacji w Jordanii. Według tamtejszego prawa za krytykowanie rodziny królewskiej grozi do 3 lat więzienia.
"Tunezyjski i egipski huragan przyjdzie do Jordanii prędzej czy później" - ostrzegają w oświadczeniu jego autorzy. Żądają pilnych politycznych reform i ukarania winnych korupcji. Jeśli bieda wciąż będzie poniżać ludzi, grożą monarsze "eksplozją".
Pierwsze fale protestów w Jordanii miały miejsce pod koniec stycznia. W reakcji na manifestacje król zdymisjonował rząd. W ostatnim czasie w tym kraju doszło do kilku antyrządowych protestów wywołanych rosnącymi cenami, bezrobociem, inflacją, korupcją, a także zainspirowanych wydarzeniami w Tunezji i Egipcie.
Źródło: