GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

To był fałszywy alarm

To był fałszywy alarm. Po przeszukaniach, milicja nie znalazła niczego podejrzanego na żadnym z moskiewskich dworców, na których istniało ryzyko podłożonia bomby.

To był fałszywy alarm. Po przeszukaniach, milicja nie znalazła niczego podejrzanego na żadnym z moskiewskich dworców, na których istniało ryzyko podłożonia bomby. Akcję ewakuacji wszczęto po telefonie od tajemniczego mężczyzny.

Przeszukano dziewięć dworców, na żadnym nic nie znaleziono - powiedział zastępca dyrektora rosyjskich kolei, Władimir Jeremin. Wcześniej, bo o godzinie 9. czasu moskiewskiego (7. czasu polskiego) zadzwonił nieznany mężczyzna, który oświadczył, że na trzech moskiewskich dworcach kolejowych umieszczono silne ładunki wybuchowe. Jak dodał, w ciągu dnia zostaną one zdetonowane. Dzwoniący nie podał o jakie konkretnie obiekty chodzi, dlatego przeszukano wszystkie dziewięć. Na dworcach Kazańskim, Leningradzkim i Jarosławskim, gdzie jest największe natężenie ruchu, przeprowadzono ewakuację.

Akcja nie wpłynęła na rozkład jazdy. Pociągi zarówno dalekobieżne, jak i podmiejskie kursują zgodnie z planem.

Moskwa traktuje wszystkie informacje nt. ewentualnego zamachu bardzo poważnie. 24 stycznia bieżącego roku wybuch bomby zdetonowanej przez zamachowca samobójcę na lotniku Domodiedowo w stolicy Rosji kosztował życie 35 osób. Rannych zostało 180 osób.

 



Źródło: