Kolejna manifestacja w Kairze. Tłum starł się z policją. W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie.
Do przepychanek doszło po modlitwach, w których uczestniczyło około 2 tysięcy osób, w tym egipski polityk opozycyjny Mohamed ElBaradei - laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Demonstrujący wznosili hasła "Precz z Hosnim Mubarakiem". W stronę policji poleciały kamienie. Funkcjonariusze w odpowiedzi użyli m.in. armatek wodnych i gazu łzawiącego. Zginęły co najmniej 3 osoby.
Przeciwnicy prezydenta Egiptu, Hosniego Mubaraka zapowiedzieli kolejne protesty. Tamtejszy MSW w odpowiedzi mówi o podjęciu "radykalnych kroków" wobec tłumu. W nocy z czwartku na piątek pojawiły się na ulicach elitarne jednostki antyterrorystyczne, które zajęły strategiczne pozycje, również na placu Tahrir, czyli miejscu największych jak dotąd demonstracji. Aresztowano co najmniej 20 przywódców Bractwa Muzułmańskiego.
Po północy w Egipcie przestał działać Internet. To próba utrudnienia komunikacji pomiędzy organizatorami masowych protestów - oceniają eksperci. Wystąpiły też utrudnienia w komunikacji za pomocą sms-ów. Przedstawiciele władz odpowiedzialnych za telekomunikację odmówili w tej sprawie komentarza.
W antyrządowych manifestacjach zginęło w tym tygodniu siedem osób. Zatrzymano blisko tysiąc osób. W czwartek agencja Reutera, powołując się na telewizję Al-Arabija, podała, że egipska prokuratura generalna oskarżyła 40 zatrzymanych o "próbę obalenia reżimu". Zdaniem ekspertów, protesty mogą przybierać na sile.
Źródło: