10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Przemytnicy ludzi reklamują się w sieci

Przemytnicy ludzi reklamują swoje usługi na Facebooku, a urzędnicy UE monitorują ich aktywność. W ogłoszeniach, którymi wabią migrantów, przemytnicy umieszczają atrakcyjne zdjęcia, np.

Wikimedia Commons/Andrew Smith
Wikimedia Commons/Andrew Smith
Przemytnicy ludzi reklamują swoje usługi na Facebooku, a urzędnicy UE monitorują ich aktywność. W ogłoszeniach, którymi wabią migrantów, przemytnicy umieszczają atrakcyjne zdjęcia, np. wycieczkowców. Za przeprawę z Libii do Włoch, tyle że drewnianą łodzią, chcą 1000 USD.

Ponad 90 proc. migrantów, którzy docierają do UE, korzysta z usług sieci przemytniczych. Szmuglowanie migrantów jest najszybciej rozwijającą się gałęzią działalności przestępczej - mówił w lutym szef Europolu Rob Wainwright.

Przemytnicy prężnie działają w sieci. Reklamują się w mediach społecznościowych i kontaktują się z klientami za pośrednictwem komunikatorów internetowych. Aktywność przemytników monitorują specjalne organy UE, m.in. działająca w ramach Europolu unijna Jednostka ds. Zgłaszania Podejrzanych Treści w Internecie (EU IRU). Powstała w połowie 2015 r., głównie w celu wykrywania propagandy terrorystycznej w sieci. Jednak obecnie zajmuje się też kwestią migracji. Wykrywa treści wykorzystywane przez przemytników, by przyciągnąć migrantów i uchodźców oraz przekazuje mediom społecznościowym prośby o usunięcie podejrzanych treści. Zatrudnia ok. 40 osób.

"Blisko współpracujemy ze wszystkimi serwisami społecznościowymi, w tym z Facebookiem. IRU bada treści w kilku językach, w tym po arabsku" - mówi Tine Hollevoet z biura prasowego Europolu. Tymczasem inny, chcący zachować anonimowość urzędnik instytucji unijnej, zauważa, że od razu po zamknięciu przez Facebooka podejrzanej strony, powstaje nowa.

Właśnie na Facebooku reklamują się przemytnicy, którzy kuszą klientów mówiących po arabsku, np. Syryjczyków, Irakijczyków czy mieszkańców Afryki Płn. - mówi anonimowy urzędnik. Ci, którzy chcą trafić do Afgańczyków posługujących się językami pasztu lub dari, są bardziej aktywni na Instagramie.

Przemytnicy promują bezpieczną, luksusową i wygodną podróż. Zapewniają, że wszystko będzie dobrze – dodaje anonimowy przedstawiciel UE.
Ogłoszenia są opatrzone atrakcyjnymi zdjęciami i bardziej przypominają reklamę luksusowego rejsu po Morzu Śródziemnym niż ofertę przeszmuglowania migranta lub uchodźcy z Afryki do Europy.
 
Na początku czerwca do podróży z Turcji do Grecji zachęcała fotografia statku wycieczkowego – mówi anonimowy urzędnik. W rzeczywistości taka podróż odbywa się na drewnianej łodzi rybackiej lub pontonie. Na trasach lądowych ludzie są przemycani w bagażnikach samochodów, podczepiani pod podwozie a nawet przebierani tak, by upodobnić ich do fotela w pojeździe.

W innych ogłoszeniach są zdjęcia europejskich zabytków, np. Krzywej Wieży w Pizie, wieży Eiffla czy londyńskiego Big Bena. Na reklamach umieszczane są też fotografie plików banknotów w dłoniach przemytnika. To ma pokazać, "że dużo zarabia, że można mu zaufać i skorzystać z jego usług" – mówi anonimowy urzędnik instytucji unijnej.

Przemytnicy używają zwrotów z języka religijnego i umieszczają w treści ogłoszeń cytaty z Koranu, aby pokazać, jak szanowana i poważna jest ich firma.

96 proc. migrantów, którzy w 2016 r. przybyli do Europy szlakiem z Libii, twierdziło, że korzystało z usług przemytników - wynika z danych Frontexu.

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

#Facebook #szlak #uchodźcy #imigranci #przemyt

mg