Wisła Płock straciła już wszystkie te punkty, które mogła stracić, a sytuacja drużyny w końcówce rundy zasadniczej jest ekstremalnie trudna. Drużyna zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i widmo spadku zagląda do oczu piłkarzom. W 29. kolejce Ekstraklasy płocczanie zrobili jednak krok w dobrą stronę i pokonując Śląsk Wrocław przybliżyli się do obrony przed spadkiem.
W miniony czwartek stanowisko trenera Kibu Vicunii przejął Leszek Ojrzyński, którego zadaniem jest utrzymać drużynę w Ekstraklasie. Właśnie w 29. kolejce jego podopieczni mieli zrobić pierwszy krok w tym kierunku, a przede wszystkim strzelić gola. Wisła nie trafiła do bramki przeciwnika od 308 minut.
Początek spotkania był bardzo nerwowy. Po pierwszych atakach Wisły, do głosu doszli goście i zepchnęli "Nafciarzy" do defensywy. W 5. min w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Robert Pich, ale jego strzał głową nie znalazł drogi do siatki. W 9. min rzut wolny wykonywał Dominik Furman, piłka poszybowała w pole karne, ale nie było tam żadnego płocczanina gotowego, by oddać strzał w kierunku bramki.
Niezłą sytuację wypracowali gospodarze także w 16. min. Furman wykonywał rzut rożny, dość niespodziewanie piłka spadła pod nogi Angela Garcii Cabezali, a ten z 11 m posłał ją nad poprzeczką.
W 22. min z dystansu strzelał Ricardinho, ale bardzo niecelnie. W odpowiedzi goście skonstruowali akcję, na której końcu Jake McGing sfaulował tuż przed polem karnym Picha. Rzut wolny wykonywał Krzysztof Mączyński, który posłał futbolówkę wprost na głowę Igora Tarasovsa, ale ten strzelił obok słupka.
Po przerwie nadal niewiele się działo na murawie, aż do 59. minuty i zmian, jakich dokonał trener Ojrzyński. Za Karola Angielskiego, który nie znalazł się ani razu w dobrej sytuacji podbramkowej, wszedł Grzegorz Kuświk. To przy jego asyście, bramkarz Jakub Słowik popełnił błąd, złapał piłkę podawaną przez Piotra Celebana. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni kilka metrów od bramki, co świetnie wykorzystał Dominik Furman, umieszczając piłkę w siatce. Po 374. minutach Wisła wreszcie trafiła do siatki rywala i objęła prowadzenie w meczu.
Trzy mecze bez gola i koniec! Po rzucie wolnym pośrednim Dominik Furman trafia dla @WislaPlockSA ?#WPŁŚLĄ 1:0 pic.twitter.com/bqHUhAzUVK
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 8 kwietnia 2019
Bohaterem akcji w 73. min był ponownie Kuświk. To za jego sprawą Celeban musiał zagrać ręką na polu karnym, za co sędzia wskazał za jedenastkę, którą w gola, pięknym strzałem w lewy róg, zamienił Ricardinho.
Pierwszy celny strzał oddali goście w 88. min. Prostopadła piłka leciała 40 m przez boisko, doszła do Mączyńskiego, który strzelił prosto w Thomasa Dahne, a odbitą jeszcze wybił poza boisko Damian Gąska.
W doliczonym czasie gry po strzale Michała Chrapka i dobitce Tarasovsa, piłka wpadła do bramki, ale sędzia, po zapoznaniu się z VAR, nie uznał gola.
Seria porażek przerwana, @WislaPlockSA zwyciężyła w pierwszym meczu pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego! ?
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 8 kwietnia 2019
? #WPŁŚLĄ 2:0 pic.twitter.com/gUGl6segGq
Mecz nie był arcyciekawym widowiskiem, ale przedłużył nadzieje Wisły Płock na utrzymanie się w ekstraklasie. Ostatni spotkanie rundy zasadniczej Wisła zagra w sobotę z Zagłębiem w Sosnowcu.
Wisła Płock - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Dominik Furman (66), 2:0 Ricardinho (74-karny).